poniedziałek, 20 lipca 2015

Nie komplikuj tego co proste, nie upraszczaj tego co skomplikowane.

Staram się jeść minimum 1000kcal.
Wychodzi różnie, raz lepiej ,raz gorzej.
Ale od 2 tygodni nie ćwiczyłam, może z raz biegałam.
Waga waha się między 41 a 42,5 kg.
Źle się czuję gdy jem, bardzo.
Po każdym posiłku patrzę w lustro i mam wrażenie ,że przytyłam.
A wyjazd już za tydzień...
Jak ja się pokażę w kostiumie?! 

Idę pobiegać.


Muszę to zakończyć.
 Bo on chce coraz więcej a ja paradoksalnie coraz mniej.

piątek, 10 lipca 2015

When she was just a girl...

- Znowu schudłaś. Kiedy idziesz do tego psychologa?
- Jezu ale chuda, sama kości!
Mogłabym takich cytatów z ostatnich kilku dni przytoczyć wiele.

- Długo z tatą się kłóciłam po twoim wyjściu i powiem krótko, jak się za siebie nie weźmiesz to będziemy walczyć o przymusowe leczenie, bo to już jest przesada! Ile Ci brakuje do śmierci 3kg?!

Nie chce mi się nawet tego komentować.
Przecież wyglądam dobrze!

Wiedziałam ,że wizyta u rodziców nie będzie najlepszym pomysłem.

Niestety chcę nie chcę do ich następnej wizyty muszę trochę przytyć, chociaż do tych obiecanych 43kg...
Następnym razem jadę do nich przed samym wylotem do Grecji żeby zostawić im psa.
Mam na ogarnięcie się dokładnie 14 dni.
Spróbuję, bo wolę to niż...
Nie będzie łatwo, wiem to.
Sama siebie nie do końca upilnuję a T. znowu wyjechał na weekend.
Jakie to wszystko popieprzone!
Piję kawę i obmyślam plan działania.
Może zacznę liczyć kalorie żebym nie zjadała mniej niż 1100kcal?
Nie zrezygnuję z ćwiczeń oczywiście.
- Chodź sobie na ten fitness, biegaj ale jedz przy tym więcej.
Chociaż tyle, bo kiedyś dostałam zakaz na aktywność sportową.


W wtorek obiad z M. za miastem.
Wieczorem wyszłam z dziewczynami na piwo.
Pisał.
Dziękował za super popołudnie i dodał ,że wyglądałam zjawiskowo.
Wczoraj rano o mało co nie powiedziałam o wszystkim T.
Popłakałam się i powiedziałam ,żeby się nie zdziwił jeśli któregoś dnia wróci do pustego domu.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Beautiful life

Nie jest dobrze!
Źle się dzieje.

Waga spada, nie wiem jak, nie wiem dlaczego.
Gówno prawda, wiem.
Muszę więcej jeść, muszę.

40,2 kg

Zaszalałaś panienko!

Romans?
Muszę od tego uciec, bo wszystko idzie w złą stronę.