poniedziałek, 27 maja 2013

I'm a bitch in the afternoon

3 dni w zupełnie innym świecie.
Powrót do rzeczywistości i dół.
Samotność daje się cholernie we znaki.

Najlepsze 3 dni w ciągu ostatnich miesięcy.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.
Teraz trzeba się zderzyć z twardą ziemią.

Edit.
Nie mogę się dzisiaj pozbierać.
Od rana ryczę jak nienormalna.
Sama na dobrą sprawę nie wiem dlaczego.
Muszę się ogarnąć!
Wysuszyć włosy, zdjąć ten szary dres, umalować się, założyć uśmiech i jak zawsze udawać twardą i ,że wszystko jest ok.

Jakie to wszystko żałosne.
Ja jestem żałosna.

Pewnie niektóre osoby stwierdzą ,że to było do przewidzenia co się teraz ze mną dzieje.
No cóż....
Myślałam ,że jestem silniejsza ale chyba niestety...
Najchętniej zostałbym w domu pod kołdrą.

Czemu to wszystko musi być tak cholernie trudne?!

czwartek, 23 maja 2013

nowość

Przydałby się jakiś przełom.

Jakaś nagła zmiana.

.

środa, 15 maja 2013

to był maj.

Ledwo żyję.
Za dużo na głowie, za mało snu i chwili wytchnienia.
Ale mam nadzieję ,że już niedługo i będę mogła chwilę odpocząć.
Śpię, po max 5h.
Potrzebuję dnia żebym mogła odespać wszystkie noce.
A tu nie ma lekko! Sesja, praca magisterska, praca praktycznie cały tydzień.
Oby za miesiąc już było po wszystkim, bo inaczej się wykończę, powoli już nie wyrabiam.
Dostałam okres = brak apetytu.
Cieszy mnie to, bo ostatnio nie mogę na siebie patrzeć!
Znów mam ten stan kiedy patrząc w lustro boję się sama siebie, że coś sobie zrobię.
 
W przyszły weekend odrobina odpoczynku- koncert Beyonce w stolicy.
Ale to i tak za mało, stanowczo za mało....