wtorek, 28 stycznia 2014

wszystko co dobre szybko się kończy

3 dni w górach zleciały szybko.
Było wesoło i męcząco.
Wróciłam ze strasznymi zakwasami na nogach, plecach ale najbardziej dają mi się we znaki ręce.
Pierwszy raz na desce dał mi nieźle popalić ale spodobało mi się i będę uczyła się dalej.
Mamy w planach jechać pod koniec marca do Włoch lub Francji.

Jedzeniowo dobrze.
Nie zmuszał mnie do jedzenia, jadłam co chciałam i ile chciałam.
- dobrze ,że coś zjadłaś, nie będę się martwił o ciebie
Dzisiaj odpuściłam basen, bo ledwo ruszam rękami.
Jutro 2h fitnessu a w czwartek i piątek basen.

Przede mną 2 ciężkie tygodnie.
On w sobotę wyjeżdża i będę miała na głowie jego firmę + swoją pracę, a u mnie na początku miesiąca jest co robić.
Czekam na wieści w sprawie dofinansowania.
Mam nadzieję ,że już niedługo dostanę jakieś info.

czwartek, 23 stycznia 2014

być kobietą, być kobietą

Nie mam ostatnio weny ani ochoty na pisanie.
Nic się nie dzieje.
Chyba wpadłam w małą rutynę.
W sobotę rano jedziemy do Zakopanego.
Przede mną pierwszy raz na desce, może być ciekawie.

Dieta w porządku.
Limit nadal to 1000kcal choć najczęściej wychodzi 700-800kcal.
Jak tak dalej pójdzie to mam nadzieję ,że w wakacje założę bezstresowo kostium i będę z siebie choć trochę zadowolona.
Wczoraj pierwszy raz byłam na siłowni. Podobało się, nawet faceci mi nie przeszkadzali.
W tym tygodniu brak basenu z powodu okresu.

Nasza przeprowadzka coraz bliżej.
Za tydzień On wyjeżdża na tydzień do Włoch na narty.
A za ok 20dni będziemy już w naszym domu.


czwartek, 16 stycznia 2014

nie jest łatwo być kobietą

No i mamy zimę. Prawdziwą zimę.
W mieście co prawda aż tak tego nie widać ale u mnie na wsi jest jak w innej krainie.
Białe drzewa, białe płoty, białe wszystko.

Za miesiąc o tej porze będziemy we własnym domu.
Sami, tylko ja i on.
Boję się trochę wspólnych posiłków itd. ale mam nadzieję ,że jak przyzwyczaję go do moich pewnych nawyków żywieniowych to nie będzie się dziwnie patrzył.
Podoba mi się ,że będę mogła gotować po swojemu.
Minimalna ilość tłuszczu, same zdrowe rzeczy.
Zupy bez śmietany, sałatki bez majonezu, chude sery i dużo warzyw.
Chcę na lato być choć odrobinę zadowoloną ze swojego ciała.
Póki co trzymam się postanowień noworocznych, jem w limicie 1000kcal, chodzę na basen, wczoraj wreszcie poszłam na fitness na 2h. Kupiłam od razu karnet żeby mieć motywację.
Później chcę biegać z nim, jak tylko będzie cieplej.
Boje się ale mam nadzieję ,że to będzie cudowny czas i wielka zmiana w moim życiu.

Tryb oszczędzanie włączony.
Otworzyłam rachunek oszczędnościowy, chcę w miesiącu przelewać na niego min 500zł.
Wiem ,że przeprowadzka nas trochę będzie kosztować ale damy radę.
Staram się o dofinansowanie, dzisiaj składam papiery.
Fajnie by było jakbym je dostała i jakby mój pomysł wypalił.
Mam nadzieję ,ze to będzie dobry rok.

Środa:
- śniadanie- 350kcal
- obiad- 200kcal
- 2h fitnessu

środa, 8 stycznia 2014

kropki kreski

Chyba trochę przesadziłam wczoraj z basenem, 44długości po 25m.
Dzisiaj czuję nogi i plecy. Pływam żabką, bo tak umiem i lubię.
Dzisiaj miał być znów basen ale po wczoraj nie czuję się na siłach.
Jadę z nim do Częstochowy, obym zdążyła wrócić na fitness.

Bilans:

- kawa z mlekiem 50 kcal
- Activia owsianka+ 2 chlebki pełnoziarniste- 300 kcal
- sok pomidorowy- 40 kcal
- 2 chlebki pełnoziarniste- 140 kcal
- biały ser- 60 kcal
+ basen 44x25m


chudnij suko!

wtorek, 7 stycznia 2014

świat poukładać żeby miał sens

Cyk!
Zmieniamy kolejną cyferkę w dacie. Kolejny rok zleciał jak z bicza strzelił.
Święta bez śniegu to nie święta. Dziwnie się czułam, niby choinka, niby kolędy ale czegoś tu brakowało. Nigdy co prawda nie byłam miłośniczką śniegu ale białe święta są fajne.
Święta minęły spokojnie, bez obżarstwa ale i bez ćwiczeń.
Sylwester z nim i znajomymi nad morzem. Pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie, spacer po pustej plaży- mistrzostwo!
A teraz powrót do szarej rzeczywistości.
Przy okazji nowego roku każdy robi postanowienia. Ja nigdy za tym nie przepadałam, bo jak się czegoś naprawdę chce to nie potrzeba postanowień, wszystko wychodzi naturalnie.
Dla mnie ten rok będzie rokiem dużych zmian. Od lutego będziemy mieszkać razem. Boje się trochę tego, bo wyprowadzka z domu to już większy krok w dorosłość, już nie będę pod skrzydłami rodziców. Ale cóż...kiedyś to i tak musiało to nastąpić, taka kolej rzeczy.
Moje postanowienia:
1. Zdrowe odżywianie- bez schodzenia poniżej 500kcal ale też nie przekraczanie 1000kcal.
2. Ćwiczeni, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia! 4x w tygodniu basen, w środy 1-2h fitnessu. Może uda mi się jeszcze coś ciekawego znaleźć.
3. Dostać się na studia doktoranckie.
4. Ruszyć z dofinansowaniem z UE i własną działalnością.
5. Wziąć się porządnie za naukę języków.
6. Być zawsze uśmiechniętą i nie mieć powodów do zmartwień ;)

2013 rok był w brew pozorom dobrym rokiem, oby ten nowy był lepszy!