sobota, 3 czerwca 2023

Jestem.

 Jestem.

Tak, znowu po pół roku.


Raz jest lepiej, raz gorzej.

Jak to w życiu.

Jednego dnia wstaję, patrzę w lustro i myślę "jest okej".

Drugiego nienawidzę swojego ciała tak bardzo, że najchętniej nie jadłabym nic.


Głodzenie mam już za sobą, choć czasami kusi.

Średnio 1000 kcal. W porywach 1300. Ale bywa i 600....

Biegam.

Czasami mam wrażenie, że to jedyna rzecz, dla której żyję.

Nie dziecko, facet a bieganie.

Nie powiem ,że ta miłość nie jest podszyta myślami ile kcal spaliłam podczas biegu.

Jest.

I często jest to motywacją do treningu kiedy mi się nie chce.

Idę, biegam, bo wiem ,że spalę dodatkowe kalorie.