wtorek, 15 listopada 2016

Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga opowiedz mu o swoich planach

Plany były.
Jedne bardziej ambitne, drugie mniej.
Większe i mniejsze.
I ciach!
Wszystko poszło...

Jestem w ciąży.
Nie takie były plany.
Nie teraz.

Zmieniłam system pracy.
Czuję się dobrze, choć na początku było średnio.
Całe szczęście nie wymiotowałam.
Wyniki mam wzorowe.
Modlę się żeby to była dziewczynka.

No i póki co tyle.
Trzymajcie się!

piątek, 7 października 2016

jesień, produkty light, cukier

Znów się nie odzywałam. Brak weny? Brak czasu? Sama nie wiem.
W sumie nic ciekawego się nie dzieje. Za oknem pogoda do dupy. Zimno (dziś rano 3stopnie!), pada i generalnie do dupy. Taką mamy właśnie jesień....
Wróciłam na fitness i stretching.
Stretching 2 x w tygodniu.
Fitness 3-4 razy w tygodniu, czasem godzina, czasem 2.

Odstawiłam totalnie cukier.
Nie tykam słodyczy, czytam etykiety.
Polecam Wam jak najbardziej, bo to cukier jest najgorszym złem.
Nie tłuszcz, nie węgle a cukier.
Dlatego zanim kupię jogurt naturalny, przeczytam wszystkie etykiety dostępnych jogurtów w sklepie.
Nie wiem czy wiecie, ale jeśli producent odtłuszcza jogurt to musi go czymś zagęścić i polepszyć jego smak i robi to niestety poprzez dodanie znacznej ilości cukru. Dlatego lepiej kupić jogurt normalny ale wybrać ten z najmniejszą ilością cukru. Zdziwiłybyście się ,że niektóre naturalne (niby zdrowe itd.) potrafią mieć  10-14g cukru na 100g(!), podczas gdy truskawkowa Jogobella (nie light itp.) ma 13,8g cukru/ 100g jogurtu. Zjadając małą Jogobellę (150g) zjadacie 4 łyżeczki cukru...
Nie dajcie się nabierać na produkty light i zwracajcie uwagę na etykietę! Czytajcie uważnie skład, jeśli na pierwszym lub drugim miejscu jest: cukier, syrop fruktozowy, glukozowy, trzcinowy itp. to odstawcie produkt na półkę, bo nie warto.
Wiem ,że 90% ludzi ma problem z odstawieniem cukru. Niestety, cukier uzależnia ale da się od niego odzwyczaić. Nie ruszycie przez tydzień nic słodkiego a przekonacie się ,że nie będzie już ciągoty do cukru. Ale...cukier działa jak narkotyk, wystarczy ,że zjecie kawałek czekolady a następnego dnia organizm będzie chciał więcej i więcej.
Ale wystarczy już o cukrze.

Zapisałam się na studia podyplomowe. Nie będzie lekko, bo zajęcia w piątki i soboty a ja pracuję w weekendy na noce. Do tego....planujemy dziecko. Mój chce już teraz, bo nie ma na co czekać ale ja powiedziałam ,że potrzebuję pół roku na ogarnięcie swoich spraw.

To tyle, postaram się wpadać częściej.
Ahhh i szkoda ,ze 90% linków do blogów z prawej strony jest nieaktualnych.

wtorek, 13 września 2016

powrót do 'normalności'

Wracam do ćwiczeń.
Do zdrowej diety i regularnych posiłków.

czwartek, 8 września 2016

koniec lata?

Jestem.
Przepraszam za długą nieobecność ale dużo się u mnie działo. Bardzo dużo.
Są to sprawy prywatne, o których nie chcę tutaj pisać.
Ale powoli wszystko wraca do normalny i jest nadzieja ,że będzie lepiej niż było. Oby.

Nie ćwiczyłam.
Nie biegałam (no może z raz).
Nie jadłam.
Ale wracam na dobre tory.
Na dobre tory diety, regularnych ćwiczeń.
Od września mam kartę multisport więc wracam na fitness, basen oraz stretching.
Jeśli pogoda dopisze to oczywiście bieganie. Miałam przecież zrobić 15km....
Chyba wrócę do liczenia kalorii, przynajmniej przez pierwsze kilka tygodni dopóki nie unormuję diety.

No i w skrócie tyle.
Boli mnie gardło, mam nadzieje ,że nic mnie nie rozkłada.
Czekam na okres czego bardziej nienawidzę niż już samego okresu.
Byłam na zabiegu na twarz dermatude- tak zbliżam się do 30stki więc pora zadbać o swoje zmarchy ;)

Miłego dnia!

piątek, 12 sierpnia 2016

Słowa nie znaczą nic.
Liczą się czyny, nie słowa.

wmuszam w siebie cokolwiek do jedzenia.
max 500 kcal

wtorek, 2 sierpnia 2016

wakacje, kawa, aloes

Wróciłam.
Opalona, wypoczęta.
Było fajnie choć przyznam się ,że myślałam ,że będzie lepsza pogoda.
W tamtym roku byłam w tym samym terminie na Korfu i było mega ciepło od samego rana i wieczory też były bardzo ciepłe. A na Fuercie? No cóż....słońce wychodziło od ok 13 a wieczorem było tak ,że ja musiałam czasem zakładać bluzę. Fakt ,że ja jestem strasznym zmarźlakiem ale naprawdę nie było super ciepło. Tak czy siak i tak wyjazd był udany.

Kupiliśmy sobie aloes do picia i codziennie rano i wieczorem pijemy po 20ml tego specyfiku. W smaku jest okropny! Ciężko zidentyfikować jak to smakuje ale jest po prostu paskudnym glutem.
Niemniej mamy zamiar to pić do skończenia butelki. Podobno usuwa toksyny z organizmu itp. zobaczymy. Dlatego też żeby miało to jakiś sens znów odstawiam kawę. Dziś piję moją ostatnią kawę w tym miesiącu. Będzie mi jej brakować, bo lubię smak prawdziwej, czarnej kawy ale coś za coś ;)
Do tego dieta, bieganie i ćwiczenia!

piątek, 22 lipca 2016

wakacje i...

W niedzielę wyjeżdżam, nareszcie.
Długo wyczekiwany urlop nadszedł!
Cieszę się niesamowicie, bo już naprawdę jestem zmęczona.
Mam zamiar wrócić opalona, wypoczęta, może chudsza (na takich wyjazdach jem głównie owoce, których u nas nie ma).

Drugiego dnia od ostatniego wpisu zrobiłam kolejne 10km i poprawiłam swój czas o prawie 3 min :)
Przedwczoraj też biegałam ale tylko 5,5km ,bo w sumie nie miałam w planach ale mój mnie wyciągną na małą przebieżkę przed snem.
Dieta okej.
Owoce tylko na śniadanie.
Brak pieczywa, smażonych potraw, cukru itp.
I wszystko byłoby super idealnie gdyby....

gdyby nie podejrzenia ,że mogłam zajść w ciążę. Niestety test zrobię dopiero na wyjeździe.
Mogłam użyć tabletki 72h po, myśleliśmy o tym intensywnie. Ale doszłam do wniosku ,że nie mam już 16lat a prawie 30 więc najwyższa pora dorosnąć. 
Mam jednak cichą nadzieję ,że nie jesteśmy tymi 'szczęśliwcami', którym uda się za pierwszym razem, poza tym myślę ,że mój szczyt ed kiedy miałam zanik miesiączki itp. sprawił ,że nie zaskoczę za pierwszym razem.
Kolejna sprawa to nieregularne miesiączki. A wtedy bardzo ciężko określić dokładnie dni płodne. Także wszystko jest póki co jedną wielką niewiadomą...

Trzymajcie się i nie zawalajcie!

czwartek, 14 lipca 2016

10!

Wreszcie udało mi się przebiec 10km.
Miałam czas, w miarę przygotowaną trasę i pogoda była całkiem okej, choć nie pogniewałabym się gdyby było jeszcze kilka stopni mniej.
Teraz chcę polepszyć trochę czas (59:30) i spróbować powoli dochodzić do 15 km.

Ostatnio przeglądałam różne blogi kulinarne i zrobiłam jaglane bounty.
Cudo! Jeśli tak jak ja kochacie Bounty to musicie koniecznie wypróbować! 

Co poza dietą?
Chcę iść na studia podyplomowe i za 1,5 roku zmienić pracę.
W zależności od kierunku muszę wydać na rok od 4 do 5,5 tys.
Nie wiem czy coś mi da kolejny papierek ale mam jakąś taką wewnętrzną potrzebę nauki, rozwoju, zmiany.

Jutro idę do salonu na zabieg na ciało.
Kupiłam za 150 zł zabieg liposukcji ultradźwiękowej i 2 przyłożenia kriolipolizy. Chcę to zrobić na brzuchu, bo mimo diety i ćwiczeń nie mogę pozbyć się tej malutkiej oponki pod pępkiem. Wiem ,że pewnie nie będzie jakiegoś super efektu ale chcę spróbować. Może coś się ruszy a za tydzień lecę na wakacje więc wiecie o co chodzi ;)




wtorek, 12 lipca 2016

lipiec

Znów mnie trochę nie było. Odliczałam w czerwcu dni do lipca a tu już praktycznie jego połowa.
Kiedy ten czas mija?!
Nie miałam zbytnio czasu na pisanie.
Dużo spraw na głowie + Euro, które mój T. chciał oglądać ze znajomymi więc jechaliśmy do nich w godzinach mojego biegania i wracaliśmy dosyć późno.
Brak czasu i pogody spowodował też opuszczenie się w bieganiu. W tamtym tygodniu biegałam raz?
Na szczęście teraz czasu jest już więcej, tylko z pogodą bywa różnie. Wczoraj w dzień było ok 30 stopni- upał jak nie wiem. Wieczorem przeszła burza i była straaaszna ulewa. Pomyślałam ,że fajnie, bo będzie chłodno więc zrobię te swoje 10km....dupa. Była taka parówa na dworze, że ledwo można było oddychać :O Wyszło więc 7km ale i tak dobrze ,że się ruszyłam. Dziś widzę,że pogoda bardziej sprzyjająca więc wieczorem walczę o 10 km ;)

Postanowiłam wrócić do liczenia kalorii i ustaliłam sobie limit 1100-1200kcal w dni kiedy biegam/ćwiczę i 1000kcal w resztę dni.
Kupiłam książkę "Kuchnia polska bez pszenicy" i mam zamiar wypróbować parę przepisów. Zrobiłam odpowiednie zakupy- mąka gryczana, skrobia z tapioki i zobaczymy. Chodzą mi po głowie pierogi z łososiem więc może zrobię koło czwartku.

środa, 29 czerwca 2016

lato!

Wreszcie mamy upragnione lato. Prawie 30 stopni, pełne słońce.
Brakowało mi tych upalnych dni, choć po 3-4 dniach miałam już dosyć. W domu się nagrzało do 27 stopni i nie można było spać.
Takie temperatury nie sprzyjają też bieganiu ani ćwiczeniom ,więc praktycznie tydzień(?) nie biegałam. 
Dobrze,że w połowie weekendu trochę się ochłodziło.
Dziś już widzę znów będzie skwar.

Wczoraj ruszyłam tyłek i poszłam pobiegać- 8,5km.
W końcu wezmę się i spróbuję zaplanować trasę na 10km a później 12 i na koniec 15km.

W ten weekend jadę do Krakowa na wesele.
A później bliżej niż dalej do wakacji.


To tyle póki co.

piątek, 17 czerwca 2016

bez tytułu

Pospaliśmy dzisiaj do 10, co rzadko nam się zdarza ale to przez wczorajszy mecz.
Pojechaliśmy do znajomych i zanim wróciliśmy i poszliśmy spać było już dobrze po północy.
Lubię jak całą grupą się spotykamy, nie lubię kiedy schodzi na kwestię jedzenia.
Każdy coś przyniósł- piwko, chipsy, ciastka, pizze. Ja wzięłam ze sobą butelkę wody niegazowanej.

Ona chciałaby coś do jedzenia? Madzia, przecież znasz ją tyle czasu.

Nie lubię takich komentarzy choć powinnam być już do nich przyzwyczajona.
Na szczęście zaczął się mecz i każdy zajął się oglądaniem.

Dziś późno zjadłam śniadanie,bo zajęłam się od rana pracą, poza tym wypiłam na czczo kawę a wiadomo jak to jest po kawie- nie specjalnie chce się jeść.
Na śniadanie dziś znowu 'owsianka', średnio miałam ochotę ale zostały mi 2 banany, których szkoda mi wyrzucić. Dlatego 'owsianka' czeka mnie jeszcze jutro.
Ja kupuję płatki Symbio- mix 5 zbóż. Do miseczki wsypuję 1 łyżkę, do tego niecałą 1 łyżkę płatków jaglanych, zalewam odrobiną wrzątku żeby się namoczyły, dodaję activię naturalną, 2słodziki i banana. W sumie wychodzi 320kcal na śniadanie, które jest sycące na długo.
Niestety będę musiała się zmusić do obiadu, choć już czuję ,że będzie ciężko.
Nawet nie wiecie jak strasznie jest walczyć z tą drugą. Łatwiej jest mi nie jeść niż jeść. Wiem ,że większość z Was chciałaby się ze mną w tym momencie zamienić. Ale nie polecam. Taka choroba to ciężka sprawa. Jak będę miała więcej czasu to jeśli chcecie to napiszę Wam jak to jest naprawdę, bo wiem ,że większość z Was myśli ,że to jest super ,bo jest się chudym i tyle. A to niestety tylko mały % tego z czym się wiąże anoreksja. A to cholerstwo niszczy życie w każdym możliwym aspekcie.

środa, 15 czerwca 2016

Im bliżej do dorosłości, tym bardziej chcemy pozostać dziećmi.

Gdyby można było cofnąć czas lub sprawić by płynął wolniej, skorzystałabyś? 
Tak.
Zdecydowanie tak.
Pewnie większość z Was pomyśli ,że jestem nienormalna ale jak dorośniecie same nie raz zatęsknicie za czasami gdzie jedynym obowiązkiem była szkoła, praca domowa i porządek w pokoju.
A teraz? Teraz często myślę dlaczego doba ma tylko 24h?
I dlaczego ten czas tak szybko leci? Przecież dopiero była Wielkanoc, majówka a tu już połowa czerwca. Za chwilę będzie jesień, zima i kolejny rok zleci nie wiadomo kiedy.
Póki co odliczam dni do urlopu. Najchętniej już bym gdzieś wyjechała chociaż na 2-3 dni. Wyłączyła telefon służbowy i miała wszystko gdzieś. Niestety nie można mieć w życiu wszystkiego.

Ostatnio z T. coraz częściej rozmawiamy o przyszłości. O dzieciach, o tym gdzie będziemy/chcemy mieszkać itp. Wczoraj podczas sexu skończył we mnie, powiedział ,że zobaczymy co będzie. Zestresowałam się i jednocześnie miałam mieszane uczucia + lekka złość? Moja odpowiedź była jednak rozbrajająca...tak przed wakacjami? Czuje ,że już dłużej nie dam się wyślizgiwać dorosłości z rąk. Pora dorosnąć, założyć rodzinę. Wiem ,że to nieuniknione a jednocześnie mam wrażenie ,że to jakaś abstrakcja. Dzieci? Rodzina? Że ja? My? Takie zmiany? Wywrócenie życia do góry nogami?
Brak czasu dla siebie? Brak czasu na ćwiczenia, bieganie itp? Może być wesoło....

Weekend jak zawsze leniwie, z powodu pracy. Jak wiecie (albo i nie) pracuję w weekendy na noce więc w dzień odsypiam + ogarniam sprawy domowe.
W poniedziałek zawsze ciężko mi się zebrać do ćwiczeń, oj cholernie ciężko. Ale jak to napisałam, w którymś poście, czasami trzeba się po prostu zmusić. I tak w poniedziałek zrobiłam 6km, wczoraj 7km a dziś jeszcze nie wiem. Albo pójdę pobiegać albo zrobię trening cardio w domu.
Dieta idzie dobrze, choć ciągle korci mnie żeby jeszcze i jeszcze obciąć kalorie. Najgorsza jest taka walka między mną i nią. Im bardziej ja staram się nie głodzić i jeść zdrowo tym bardziej ona naciska na mniejszą ilość kalorii. 
Dziś zjadłam na śniadanie owsiankę z bananem i activią naturalną. Dawno nie jadłam owsianki, bo mi się zwyczajnie przejadła + ma sporo kalorii. Dobra była ale nie tęskniłam za nią i raczej będę ją jadła sporadycznie. Na obiad planuję tortillę wegetariańską.

sobota, 11 czerwca 2016

Dieta, spalanie tłuszczu itp.

Czytam różne blogi gdzie dziewczyny walczą o wymarzoną sylwetkę i mam wrażenie ,że 99% nie zna podstaw z biologii- jak powstaje nasz znienawidzony tłuszczyk i jak z nim walczyć.
Nie chcę się tutaj na ten temat rozpisywać. Szukałam w internecie czegoś co nie będzie biologicznym bełkotem z masą ciężkich słów. I znalazłam tutaj możecie poczytać jak to jest z tym spalaniem tłuszczu. Myślę ,że gdy przeczytacie to inaczej trochę spojrzycie na głodówki i zrozumiecie dlaczego ograniczając kalorie niestety wcale nie spalamy tego znienawidzonego tłuszczu. Jak już przez to przebrniecie to polecam artykuł na temat diety.
W internecie jest tyle fajnych filmów i artykułów a mam wrażenie ,że młodzi ludzie wcale z tego nie korzystają. A warto.

Nadal nie mogę się zmusić do koktajli. W lodówce mam paczkę jarmużu i szpinaku ale niestety chyba niedługo trafią do kosza. (nie piję koktajli z samych owoców, bo to za dużo cukru i kcal. Moje koktajle to głównie zielenina, a owoce mają byś smakowym dodatkiem).
Na śniadanie królują póki co wafle ryżowe i serek wiejski.
Wczoraj nie ćwiczyłam, bo mam takie zakwasy na tyłku ,że ledwo chodzę ale dzisiaj chciałabym już albo iść pobiegać albo zrobić jakiś trening. Do wyjazdu zostało ok 40dni więc trzeba spiąć poślady ;)

czwartek, 9 czerwca 2016

Biała śmierć?

Odstawiłam koktajle na śniadanie i wróciłam do wafli ryżowych, serka wiejskiego i warzyw.
Zdarzyło mi się nawet zjeść płatki jaglane z malinami czego już dawno u mnie nie było, głównie dlatego ,że ciężko mi znaleźć maliny świeże/mrożone, a jaglanka najlepiej mi smakuje właśnie z malinami (choć ze świeżymi truskawkami też jest smaczna).
Koktajle jakoś mi się przejadły dlatego pijam je od czasu do czasu w ciągu dnia.

Ostatni post o bieganiu bardzo Wam się spodobał z czego niezmiernie się cieszę.
Dostałam wiele zapytań jak wytrwać w ćwiczeniach. Co Wam mogę poradzić? hmm....
Myślę ,że ćwiczenia wchodzą w nawyk po jakiś 3-4 razach? Oczywiście czasami są dni kiedy totalnie nam się nie chce. Co wtedy? Wyjścia są 2:
1. zmusić się choć do 20minutowego wysiłku
2. odpuścić.
Każda opcja wiąże się z jakimiś skutkami. Po pierwsze albo złapiecie bakcyla i z 20min ćwiczeń zrobi się kolejne 20, lub się zniechęcicie. Po drugie, odpuścicie jednego dnia ale być może drugi będzie lepszy i z chęcią weźmiecie się do ćwiczeń, lub rozleniwicie się i jeden dzień lenistwa przejdzie w kolejny i kolejny.
Każda z Was jest inna i dla każdej będzie dobre coś innego, więc nie dam Wam jednej cudownej rady.

Weekend minął spokojnie. Praca a w niedzielę totalne lenistwo- w łóżku do 18 :O
W poniedziałek bieganie- 6km
Wczoraj również- 5,5km
Dzisiaj idę wieczorem na kolację (sushi) więc zrobię sobie trening w domu.

Ostatnio obejrzałam na yt 2 ciekawe filmy dokumentalne o cukrze.
Naukowcy, doktorzy itd. twierdzą ,że rosnąca fala ludzi otyłych jest spowodowana nadmiernym jedzeniem cukru, który jest dosypywany właściwie do wszystkiego- wszystkich przetworów, keczupu, sosów itp. Dlaczego? Bu jest tani i obniża koszty produkcji, jest też tanim konserwantem. Dodatkowo polecam obejrzeć film o produktach typu 'light'. Gdzie pokazane jest jak producenci nabijają nas w balona obniżając zawartość tłuszczu dodając....cukier.
Ja staram się jak najmniej spożywać cukru. Nie słodzę od lat, kupuję czekoladę bez cukru, do pieczenia daję różne zamienniki.

Niżej zostawiam Wam linki do filmów. Miłego oglądania!
Cukier gorszy od tłuszczu
Zabójczy cukier
Ciemna strona produktów 'light'

czwartek, 2 czerwca 2016

Jak zacząć ćwiczyć??

Czytam blogi i widzę ,że większość z Was ma problemy z ćwiczeniami. Dieta dietą ale niestety żeby schudnąć potrzebne są oba te składniki- DIETA + RUCH.
Nie oszukujmy się ale samą dietą wiele nie zdziałamy. Dlaczego?
Otóż...nasz organizm jest bardzo leniwy wbrew pozorom i gdy jesteśmy na diecie sięga on nie tylko po zapasy energii zgromadzone w tkance tłuszczowej lecz także po wodę, glikogen, a nawet część tkanki mięśniowej a tego to przecież nie chcemy. Ciało musi zaadoptować się do nowych warunków. Jeśli ograniczamy spożycie substancji odżywczych, organizm, celem odzyskania równowagi, będzie spalać tkankę mięśniową. Uruchomione zastaną mechanizmy obronne, niezbędne do przeżycia. Jednym z nich jest właśnie wykorzystanie tkanki mięśniowej jako źródła energii przy braku wystarczającej ilości kalorii lub intensywnym i długotrwałym wysiłku fizycznym.
Żeby nie tracić mięśni trzeba...ćwiczyć!
Dzięki ćwiczeniom utrzymujemy w dobrym stanie nasze mięśnie, budujemy nowe dzięki czemu nasz metabolizm przyśpiesza.
Teraz do sedna...jak zacząć ćwiczyć? 
Nie napiszę Wam tutaj cudownej rady....pierwszy raz trzeba się po prostu ZMUSIĆ!
Tak, tak...zmusić. Wiem ,że nie jest łatwo, wiem ,że się nie chce, że jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia i tyle wymówek ;) Znam to doskonale, też kiedyś nie ćwiczyłam a byłam tylko na diecie. Efekt? Chude ciało z obwisłą skórą- zero jędrności. Wyglądałam jak balon, z którego uszło powietrze. Tego chcecie? Chyba nie.
Żeby się nie zniechęcić wybierzcie na pierwszy raz jakiś krótki filmik. Na yt jest wiele fajnych kanałów z ćwiczeniami. Zacznijcie od 15min treningu a zobaczycie jak cudownie będziecie się czuć potem :)
Wysiłek fizyczny wywołuje przypływ endorfin jak po zjedzeniu czekolady, a czy nie lepiej naszemu ciału zrobi 15min ćwiczeń niż czekolada?
Z czasem wybierajcie dłuższe filmiki lub róbcie kilka :) Najlepiej na początek róbcie ok 20min ćwiczeń cardio (spalających tłuszcz) a potem budujące i modelujące sylwetkę.
Po ćwiczeniach koniecznie zjedzcie coś białkowego- twaróg, serek wiejski, kefir, jogurt naturalny, gotowane jajko. Nigdy nie sięgajcie w nagrodę po słodycze czy owoce!
I najważniejsze.... Nie myślcie ćwiczyłam to teraz mogę sobie pozwolić na ciastko lub czekoladę! O nie! Tak to nie działa! Niestety dieta to zero cukru (są czekolady bez cukru np. Wawel)!
ĆWICZĘ nie równa się MOGĘ ZJEŚĆ COŚ ZAKAZANEGO!

Ja już trening zrobiłam:
  Turbo spalanie
  Seksowne pośladki
  Intensywny trening brzucha
  Intensywny trening całego ciała
Powodzenia!

środa, 1 czerwca 2016

Czerwiec!

Do wyjazdu pozostały niecałe 2 miesiące!
Już się nie mogę doczekać.
Potrzebuję odpocząć, bardzo!
I fizycznie i psychicznie.
Wyłączyć telefon służbowy a na sekretarkę nagrać "witam, jestem na urlopie".
Leżeć na leżaku, wygrzewać się i pić drinki.
Nie przejmować się totalnie niczym. Wyłączyć mózg i cieszyć się daną chwilą.
Ale żeby było w 100% idealnie muszę ogarnąć jeszcze swoje ciało.
Wszyscy mówią ,że jest dobrze ale nie dla mnie.
Zawsze może być lepiej!
Postawiłam sobie wyzwanie żeby ćwiczyć 6 dni w tygodniu.
Niestety albo robiłam za ciężkie treningi albo jednak ciało potrzebuje więcej czasu na regenerację.
Najlepiej po 2 dniach robić dzień przerwy albo robić delikatne ćwiczenia.
Ale nie poddaje się, próbuję dalej.
Nie wykupiłam karnetu na fitness, bo zapomniałam więc biegam i ćwiczę w domu.
Dzisiaj wypada dzień regeneracji ale chyba pomęczę trochę brzuch ;)

czwartek, 19 maja 2016

eh

6;15
budzik dzwoni niemiłosiernie.
Muszę wstać, muszę wstać. 
Umówiona byłam na 8 rano na siłownię.
Wstałam...i wróciłam do łóżka. Ból gardła, głowy, mięśni....
Napisałam smsa ,że nie przyjadę i wróciłam do łóżka.
Takim oto sposobem wczoraj był dzień przerwy w aktywności fizycznej.
Nie wiem czy to przez ostatnie pogody czy zaraziłam się od szefa ale ewidentnie coś próbuje się do mnie dobrać.
Dziś ledwo wstałam. Mam takie zakwasy ,że szkoda gadać.
Ale zebrałam się....przebiegłam 4 km + brzuszki.

Ciśnienie jest dziś chyba znowu bardzo niskie, bo ciągle chce mi się spać.
Po śniadaniu zrobiłam sobie 1-1,5h drzemkę ale czuje ,że mogłabym spać jeszcze.
Niestety trzeba się wziąć i posprzątać w domu, bo już mam dosyć tego bałaganu.
Potem chcę zrobić peeling całego ciała, pedicure, balsam z masażem, skarpety nawilżające na stopy.
Wieczorem idziemy na prezentację nowego VW Tiguana.



- bieganie 4km -160 kcal (wg. endomondo)
- 50 brzuszków

wtorek, 17 maja 2016

wyzwanie?

Pogoda wczoraj to był jakiś dramat. Zimno, ciemno, padał deszcz.
Nie było miejsc na zajęciach fitness, pobiegać nie mogłam.
Pogrzebałam na yt i znalazłam bardzo fajny kanał z ćwiczeniami- fitness blender.
Fajne, przejrzyste filmiki, odmierzają czas i przybliżoną wartość spalonych kalorii :)
Będę testować różne ćwiczenia i chcę podjąć wyzwanie- ćwiczenia 6 dni w tygodniu. Oczywiście nie mam na myśli tylko yt. Czy, któraś z Was chce się przyłączyć?
W postach pod koniec będziemy pisać i ew. wklejać linki do zrobionych ćwiczeń.
Jeśli macie jakieś inne sprawdzone kanały to chętnie sprawdzę.
I tak...zaczynamy od już, nie od poniedziałku!


Wczoraj:
fitness blender cardio: https://www.youtube.com/watch?v=fcN37TxBE_s
+ 50 brzuszków
+ 4 km spacer
Spalone: 450 kcal (niby wychodzi więcej z samego yt ale wolę liczyć mniej, bo wiadomo ,ze każdy ma inną budowę ciała a poza tym to zawsze lepiej policzyć mniej niż więcej ;)

Dzisiaj:
- 2 h fitnessu (BUP, płaski brzuch)

środa, 11 maja 2016

Ciepło, cieplej...

Pogoda za oknem sprawia ,że jednocześnie mam chęci do działania ale też siedząc w pracy kompletnie nie chce mi się nic robić.
Nie mam ostatnio kompletnie czasu na fitness i siłownię. Pozostaje mi póki co bieganie.
Przedwczoraj 7,13 km, wczoraj nic, bo jak wyszłam z domu o 10 rano to wróciłam po 22 ;/
Dzisiaj idę biegać wieczorem. Zastanawiam się czy by nie zrobić dziś 10 km. Chyba już jestem na tyle rozbiegana ,że powinnam dać radę. Myślę ,że nie uda mi się zejść od razu poniżej godziny ale jakbym się zmieściła w godzinie i 10 min to byłabym zadowolona....na początek ;)
Druga myśl, to przebiec 6-7 km i zrobić do tego jakiś trening wzmacniający- brzuszki, przysiady itp.
Zobaczymy.

Śniadanie 8;30: zielony koktajl (banan, jarmuż, szpinak, kilka truskawek, mleko bez laktozy, odżywka białkowa waniliowa)
2 śniadanie 10;20: banan
Wzięłam ze sobą wafle ryżowe na przekąskę.
Nie wiem co z obiadem, ponieważ nie wiem, o której skończę pracę.

Udało nam się zaklepać już wakacje.
Lecimy pod koniec lipca, w 4 pary na Fuerteventurę. Znaleźliśmy fajny hotel 4,5* z all inclusive za 4 tys.zł :)
Dzięki temu motywacja jeszcze większa żeby jeszcze lepiej wyglądać w kostiumie! ;)

piątek, 6 maja 2016

Słów kilka...

Powoli czuję ,że jestem na tyle stara i tyle mam już za sobą ,że nie pasuję do tego świata.
Wkurzają mnie wpisy o głodówkach, bo wiem na własnym przykładzie jak gówno to daje.
Nie oszukujmy się ale bez porządnej diety i ruchu (!) będziemy mieć tylko chude, sflaczałe ciało, bez mięśni. Sama skóra i kości. Zero jędrności.
Tak wiem ,że większość myśli 'ja tego chcę' ale wierzcie ,ze nie chcecie.
Wiele myśli ,że bycie chorym jest takie super, że jest się chudym i wszystko jest fajne.
Niestety....to nie jest takie super, i jak już się wpadnie w to bagno to może się to ciągnąć latami- tak jak u mnie już 10....
Tyle ,że z czasem na szczęście człowiek mądrzeje. Mądrzeje ale ta druga ,która mieszka w mojej głowie bywa silniejsza.
Najgorsze jest chyba ta złudna normalność.
Jak ktoś kto zna mój problem patrzy teraz na mnie z boku myśli 'wyszła z tego, je w miarę normalnie. Owszem nie rusza pewnych produktów ale je, nie głodzi się'.
Ale nie wiedzą co siedzi w mojej głowie, nie wiedzą ,ze przygotowując każdy posiłek staram się obciąć jak najbardziej kalorie, że gdy zjem więcej katuje się ćwiczeniami, biegam po lesie itp. Nie wiedzą jak bardzo boli mnie od środka to ,że zjadłam a wyrzuty sumienia sprawiają ,że mam ochotę schować się pod ziemię.
Nie wiedza jak bardzo korcą mnie głodówki- tak, te głodówki, o które miałam pretensje do Was na początku postu. Niestety choć wiem ,że to nic dobrego to korcą. Uczucie pustki w żołądku, lekkość, brak wyrzutów sumienia.
Ona jest wtedy zadowolona.
Tak ona.
A gdzie w tym wszystkim ja?



Mojego starego bloga możecie znaleźć pod adresem
www.ana-moja.blog.onet.pl

Dziś idziemy na wesele, jutro na poprawiny.
Wypiłam kawę i zaraz idę pobiegać.
Na śniadanie będzie koktajl a później....kolejny koktajl? 
 

czwartek, 5 maja 2016

Walczymy!

Czas leci nieubłaganie. Mam wrażanie ,że im jestem starsza tym leci szybciej.
Ostatnio pisałam ,że chcę podjąć walkę z moim zaczynającym się cellulitem,
Poszłam do kosmetyczki i po długiej rozmowie z nią zdecydowałam się na... mezoterapię igłową.
Oj długo się wahałam ale ostatecznie zdecydowałam się dzięki znieczuleniu.
Posmarowali mnie jakąś maścią i leżałam z nią 30-40 min.
Później pani wymieszała ze sobą 2 preparaty (jakiś proszek i płyn), do strzykawki i....zaczęło się.
Na początku nie bolało nic, aż trafiła na miejsce bardziej bolesne. Samo nakłuwanie trwało może 15min?
Jakie to uczucie? Ciężko powiedzieć?
Czy bolało? Po wszystkim mogę powiedzieć, że nie ale czy zdecyduję się na tył nóg? Nie wiem.
Babeczki powiedziały ,że jak zobaczę w poniedziałek efekty to od razy zadzwonię umówić się na kolejny zabieg.
Nogi wyglądają jak pogryzione przez robaki. Mam pełno małych kropeczek i kilka malutkich siniaków. Teraz z niecierpliwością czekam na rezultaty. Mam nadzieję ,że było warto wydać te 300zł.
Póki co nie mogę przez kilka dni ćwiczyć, chodzić na basen i saunę, żeby wszystko było jak najbardziej sterylne.
Od poniedziałku wracam na siłkę!


poniedziałek, 2 maja 2016

ciąża a ed

Wstałam o 8.
Siedzę, piję kawę i nadrabiam maile z pracy.
Tak ,znów wróciłam do picia kawy. A tak dobrze mi szedł detoks.
Nie tykałam kawy dobre 2,5 miesiąca.

Przyszedł okres.
Wzdęty brzuch, nabrzmiałe cycki sprawiają ,że omijam lustra bardzo szerokim łukiem.
Zakładam szerokie bluzy i swetry żeby na to wszystko nie patrzeć.
Tak bardzo nienawidzę swojego ciała w tym czasie!
Do tego ciągłe uczucie napięcia mięśni. Nie jest bolesne ale dyskomfort pozostaje.
Jedyny plus to brak apetytu, choć niby nie powinnam narzekać.
Są momenty ,że boje się okresu i właśnie tego braku apetytu, bo jak zapomnę zjeść to....

Ostatnio znów rozmawialiśmy na temat dzieci.
Pomijając moje chcę/nie chcę to zastanawiam się jak to jest podczas zaburzeń odżywiania.
Nie znam żadnej kobiety, która ma dziecko i ed.
Znałam kiedyś jedną dziewczynę z forum, która miała bliźniaki ale wtedy byłam młoda i głupia więc nie to było dla mnie najważniejsze. Figurę po ciąży miała....cudną!
Ale wracając....
Staram się.
Staram się jeść.
Jeść zdrowo, jeść regularnie, jeść...
Są momenty lepsze i gorsze, niestety.
Ale dopóki odbicie w lustrze w miarę mnie zadowala (ciekawe czy kiedyś będę zadowolona na 100%) to ciągnę to 'zdrowe odżywianie' i walczę.
Zastanawiam się co będzie jeśli będę w ciąży? Co będzie jak moje ciało zacznie się zmieniać? Czy wytrzymam to?
Jeśli znacie kogoś, kto prowadzi lub prowadził bloga w tym czasie to będę wdzięczna za info.

Idę zjeść śniadanie- szpinak, banan, truskawki, mleko bez laktozy, odżywka białkowa.


piątek, 29 kwietnia 2016

lato, cellulit...walczymy!

Lato zbliża się nieubłaganie wielkimi krokami.
Dlatego trzeba zebrać się jeszcze mocniej!
Nie można odpuszczać, poddawać się.
Ja się nie poddaję, walczę. Ciągle, nieprzerwanie.
Postanowiłam zabrać się za swój...cellulit. Tak, niestety mnie ten problem również dotyczy.
Sama dieta i ćwiczenia niestety nie wystarczają. Mam I stadium- cellulit jest widoczny dopiero po ściśnięciu skóry, normalnie nogi są gładkie. Niestety mnie i tak to bardzo denerwuje.
Postanowiłam więc wspomóc swoją walkę zabiegami u kosmetyczki.
Myślałam nad lipolizą ultradźwiękową lub kriolipolizą. Kosmetyczka przez telefon powiedziała ,że najlepsza będzie mezoterapia...igłowa.
hmm....
Umówiłam się na środę po majówce na konsultacje i ewentualny zabieg. Kosmetyczka ma obejrzeć moją skórę i wtedy coś doradzi.
Boje się mezoterapii igłowej, nie wyobrażam sobie wbijanie igieł w skórę ale....jeśli miałoby to naprawdę przynieść super efekty (a na forach piszą ,że są!)...to może przeżyłabym to jakoś? W końcu kobiety robią mezoterapię igłową twarzy więc....

Ciężko mi się zebrać i wrócić na siłownię.
Gdybym wykupywała nadal treningi personalne byłoby mi łatwiej.
Niestety szkoda mi trochę kasy. Miesięcznie treningi, karnet i parking kosztowały mnie ok 750zł.
To dużo, bardzo dużo. Dlatego póki co biegam i chodzę na fitness. Kosztuje mnie to....100zł.
Wolę przeznaczyć tą różnicę na walkę z cellulitem i odkładać pieniądze na...tak naprawdę na cokolwiek. Wakacje, nowe auto, założenie firmy, nieważne.
Z jedzeniem bez zmian, koktajle, dieta bezglutenowa, zero cukru itp.

Powodzenia!

środa, 20 kwietnia 2016

całe życie z obsesją?

Znowu schudłaś. Masz przytyć, już wyglądałaś lepiej i znowu zaczynasz nie jeść!
No przecież jem....jem....

Czy ty wiesz czego tak naprawdę chcesz? Zastanów się nad tym i ogarnij.
Czego ja chcę?
No właśnie?
Idealnej figury.
Tak wiem ,nie tej odpowiedzi się spodziewa ,dlatego też nigdy nie odpowiadam na to pytanie.
Wiem ,że oczekuje ode mnie innej odpowiedzi.
Czasami mam wrażenie ,że niby mam 28 lat a mentalnie zatrzymałam się na latach z początku ed i tylko jedno mi w głowie. Owszem czasem to wszystko usuwa się lekko w cień ale nie na długo.
Jak się samemu nie chce czegoś z tym zrobić to niestety nikt na siłę nas nie wyleczy.
Po co pani tu przychodzi skoro pani dobrze w takiej sytuacji? Szkoda czasu mojego i pani jeśli przychodzi tu pani dla kogoś.
Chyba dokładnie rok temu po tych słowach wyszłam i nie wróciłam. Kartka z telefonem też poszła do kosza. Dziękuję nie skorzystam.

A czy Wy wiecie czego chcecie od życia?

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

kwieceiń plecień weź spier*alaj

Ostatnio mam straszne wahania nastroju.
Czasami sama z sobą nie mogę wytrzymać i szczerzę współczuję jemu.
Najgorsze jest chyba to ,że często chcę a zwyczajnie nie mogę tego powstrzymać.
Myślę ,że wpływ na to może mieć pogoda. Rano piękne słońce , po południu chmury i deszcz.

Na śniadanie nadal piję koktajle.
Opuściłam się z jedzeniem. Widzę to i niestety on też to widzi.
Znów chciał mnie zważyć.
Znowu kombinujesz z jedzeniem. Widzę ,że schudłaś. Mamy iść na wagę? Oboje wiemy ,że znów ważysz poniżej 44kg. 
Nie wiem ile obecnie ważę, bo omijam wagę szerokim łukiem.
Fakt, że jakieś 2 tyg temu ważyłam niecałe 44kg.
Znowu słyszę ,że powinnam przytyć bla, bla, bla.
Mam tego już powyżej uszu.
Nie liczę kalorii, choć czasami mam ochotę do tego wrócić. Niestety często to zajmuje sporo czasu- ważenie, szukanie wartości itd. więc średnio mam na to czas i ochotę.

Weekend pierwszy z leniwych.
Ani w sobotę ani w niedzielę nie poszłam biegać.
Całą niedzielę odpoczywałam po pracy i nie jest mi z tym jakoś szczególnie źle.
Dzisiaj albo 2h fitnessu albo bieganie, zobaczymy jak się wyrobię z czasem.

piątek, 8 kwietnia 2016

#fit.for.summer

Im cieplej tym moja głowa bardziej wariuje.
Chce wyglądać jeszcze lepiej niż w tamtym roku.
Wiem ,że mogę!
Trzeba tylko włożyć w to niemały wysiłek.
Nic nie przychodzi samo.
Dieta to niestety nie wszystko.
Trzeba ćwiczyć! Nie oszukujcie się dziewczyny ale jedząc 500kcal i siedząc na kanapie nie zdobędziecie pięknej sylwetki ze zdjęć. A szkoda....
To ćwiczenia spalają to czego tak nienawidzimy- tłuszcz!
Chudnięcie to niełatwy proces, oj nie....
Pamiętajcie ,że aby schudnąć trzeba zmienić nawyki żywieniowe....NA ZAWSZE.
Co z tego ,że będziecie na restrykcyjnej diecie miesiąc, dwa....przecież nie będziecie tak żyć do końca swoich dni! A po takiej diecie kg wrócą szybciej niż nam się wydaje. Wygłodniały organizm będzie robił zapasy na kolejne dni głodu, oczywiście w postaci tłuszczyku.
Dlatego po co katować się dietami?

Ale mnie dziś poniosło.
Wiem ,że to taki trochę pouczający post ale jak czytam niektóre blogi dziewczyn ,które cieszą się ,że chudną jedząc 500kcal to mi ich szkoda, bo wiem co będzie później. Przyjdą wakacje, będą lody, piwko, pizza...bo wakacje, bo w wakacje można poszaleć, bo znajomi itp. I co? kg wracają w mgnieniu oka. A przecież nie o to nam chodzi żeby schudnąć szybko na miesiąc, dwa.
Zresztą gdyby one chociaż chudły na miesiąc...
Ale jest tydzień na 500kcal, potem napad, płacz "mam wszystko w dupie i tak nie schudnę" jedzenie przez tydzień wszystkiego, po czym znowu przebudzenie "jak ja wyglądam?!" i znów obcięcie kalorii... i kółko się zamyka. Suma sumarum są w jednym miejscu.

Nadal na śniadanie piję koktajle z zieleniny i owoców.
Owoce mogę jeść tylko rano więc korzystam z tego żeby dać organizmowi choć odrobinę witamin naturalnych.
Wczoraj był jarmuż, szpinak, gruszka, banan, masło orzechowe (bez cukru i soli), trochę odżywki białkowej waniliowej i mleko bez laktozy.
Dziś będzie coś podobnego.
Pogoda ostatnio sprzyja więc w dni kiedy nie mam siłowni ani fitnessu biegam. Póki co po 5km ,bo się jeszcze nie rozbiegałam na tyle żeby robić dłuższe dystanse.
Czasami po siłowni idę jeszcze z psem na 5-6km spacer (w taką pogodę- super!).

Lato coraz bliżej więc bierzcie się do roboty! :)

#fitforsummer ;)

piątek, 1 kwietnia 2016

nowe odkrycie

Ostatnio odkryłam coś takiego jak jarmuż.
Słyszałam o tej roślinie już dawno ale nigdy nie jadłam i jakoś specjalnie nie miałam ochoty spróbować.
Do czasu....
Ostatnio moja koleżanka przyniosła do pracy makaron z jarmużem, suszonymi pomidorami itd.
Spróbowałam i się zakochałam!
Teraz w lodówce obowiązkowo musi być jarmuż.
Kurczak, suszone, pomidory, cebulka i jarmuż. Do tego brązowy ryż lub makaron bezglutenowy i mam idealny obiad. Wreszcie coś nowego.

Zawsze w czasie okresu doskwiera mi brak apetytu przez co odzwyczaiłam się trochę od śniadań ;/
Dziś zrobiłam sobie koktajl (jarmuż, banan, trochę truskawek, odżywka białkowa waniliowa i mleko bez laktozy). Wszystko zmiksowałam w blenderze i miałam 0,5l pysznego, zdrowego koktajlu, który był moim śniadaniem. Kolor może nie zachwycał ,bo był zielono-brązowy (?) ale w smaku cudo.
Zastanawiam się czy nie przerzucić się na koktajle na śniadanie. Mogą być ze szpinakiem, jarmużem i do tego dowolne owoce i mleko. Zdrowo i szybko. A ,że owoce powinno się jeść tylko rano więc jak dla mnie idealnie.

Ciągle chodzę na siłownie. Zdecydowanie polepszył mi się tyłek. Zrobił się okrągły, jędrny i zdecydowanie podniósł się do góry. Do tego standardowo fitness i jeśli pogoda dopisuje- bieganie.
Niestety musiałam obciąć limit kalorii. Nie przyznaję się do tego trenerowi z siłki, bo on mi każe jeść duuużo.
Jem regularnie. Do pracy szykuje sobie jedzenie w pudełkach, nadal oczywiście bez glutenu. Ciężko jest z cukrem. Studiuję etykiety i to przerażające ,że w niektórych rzeczach 1/3 składu to cukier! :O
Nawet na dziale ze zdrową żywnością znalezienie czegoś bez cukru graniczy z cudem ;/

Dziś na obiad makaron z kurczakiem i...jarmużem :D
Wczoraj zrobiłam tiramisu w wersji light, zjem po obiedzie. Ciekawa jestem jak wyszło.

piątek, 18 marca 2016

wczoraj 13, dzisiaj 30

Urodziny i po urodzinach. Stuknęło mi 28 lat :O
W czerwcu będzie 10lat jak piszę bloga.
Ponad 10 lat życia z chorobą. Nieźle.
Wzloty, upadki ale ciągle z nią. W życiu nie pomyślałabym ,że tak to się wszystko potoczy. A tyle lat jeszcze przede mną.
Dobra koniec z sentymentami.

Nadal chodzę na siłownię, choć nie wiem czy nie zrezygnuję jak skończę treningi z trenerem.
Nadal chodzę na fitness choć nie tak często, bo zazwyczaj po siłowni mam takie zakwasy ,że ledwo chodzę.
Czekam aż wreszcie będzie ciepło żeby zacząć biegać po lesie.
Obcięłam trochę kalorie.
Wcześniej jadłam 1600-2000 kcal. Teraz staram się jeść 1000-1300kcal.
Ciągle jestem na diecie bezglutenowej i powiem szczerze ,że coraz bardziej mi się podoba. Wypróbowuję nowe przepisy itp. Staram się jeść regularnie min. 4 posiłki, dużo białka i mało węgli.
Walczę ze sobą, bo mam straszną chęć wrócić do starych nawyków.
Staram się, naprawdę.

środa, 9 marca 2016

wiosna?

Wróciłam z włoskich wojaży :)
Wypad na deskę udany. Wróciłam poobijana ale było naprawdę fanie.
Gdyby ktoś z Was szukał fajnej miejscówki na narty we Włoszech to polecam Madesimo.
Piękne widoki, super warunki...tylko jedzenie włoskie nie dla mnie.

Pogoda za oknem robi się coraz bardziej wiosenna.
Nie mogę doczekać się już biegania po lesie!
Póki co fitness, siłowania.
Trzymam dietę choć miałam we Włoszech tydzień przerwy. I odkąd sięgam pamięcią to był mój najdłuższy tydzień bez diety :O Ojjj ciężko i źle mi było. Mój żołądek odzwyczaił się od śmieciowego, niezdrowego jedzenia co przypłacałam codziennym bólem brzucha.
Na szczęście od powrotu do Pl i na właściwe tory żywieniowe wszystko jest okej.

Obcinam trochę kalorie.
Wiem ,że miałam i powinnam jeść więcej ale....ta druga pani, która siedzi w mojej głowie krzyczy.
Momentami tak bardzo ,że mam ochotę obciąć kalorie do 600 dziennie.
Ale walczę. Jem zdrowo. Często a mało.

Zrobiłam wczoraj pudding z tapioki.
Jest pyszny, polecam!

środa, 24 lutego 2016

Dieta bezglutenowa- a z czym to się je?

Dzisiejszy post będzie nieco inny.
Chciałabym Wam przybliżyć nieco dietę bezglutenową.

Wile osób gdy słyszy 'dieta bezglutenowa' myśli ,że na takiej diecie nie da się jeść nic, no bo jak zrobić naleśniki bez mąki, jak zrobić ciasto bez mąki ? itp.

Co jest zakazane w takiej diecie?
Zboża.
Zboża i wszelki produkty zbożowe.
Jakie zboża są zakazane? Pszenica i jej odmiany- orkisz, owies, żyto, jęczmień. Co za tym idzie zakazane są płatki owsiane, otręby (żytnie, pszenne, owsiane itd.), kasza manna, kasza jęczmienna (perłowa, mazurska, pęczak), musli ,płatki, kaszki, makarony.  
Jak więc radzić sobie na diecie bezglutenowej i co można jeść?
Na szczęście jest wiele produktów dozwolonych i naprawdę nie trzeba głodować na tej diecie.
Zboża dozwolone: ryż (biały i brązowy), gryka, kukurydza, proso, amarantus, quinoa. W jakiej postaci można spotkać owe zboża: kasza gryczana (palona i niepalona), kasza jaglana, płatki jaglane. Coraz więcej na półkach gotowych mąk: z amarantusa, gryczana, jaglana, skrobia ziemniaczana, mąka kokosowa.
Z tego można zrobić naprawdę wiele fajnych dań. Kaszę jaglaną dzięki jej neutralnemu smakowi można jeść na słodko jak i na ostro.

Ważne jest jednak czytanie opakowania, bo często można przeczytać ,że produkt był na tej samej taśmie produkcyjnej co zboża 'zakazane' więc mogą być małe ilości glutenu. Jeśli nie chorujecie na celiakię to nie powinniście się tym jakoś bardzo przejmować.
Na opakowaniach produkty bezglutenowe zawierają znak przekreślonego kłosa.  




Co można kupić z gotowych produktów bezglutenowych?
- mąki
- makarony
- pieczywo
- desery, ciasta
- wafle ryżowe
Sama nigdy nie próbowałam pieczywa ale podobno bardzo się rozwala i smakuje jak papier. 

Przed użyciem mąki bezglutenowej poczytajcie w internecie jak się owa 'zachowuje'. Nie wszystkie mąki nadają się np. do naleśników. Jedne mąki jak np, kokosowa, bardzo ciągnie wodę przez co może być dodawana do dania ale nie sama w 100%, ponieważ ciasto wyjdzie nam twarde jak kamień. 
Dla porównania- dając do ciasta 125g mąki pszennej, mąki kokosowej trzeba by dodać tylko 30-40g.

Może kogoś z Was przekona ,że dieta bezglutenowa nie jest taka zła :) 

piątek, 19 lutego 2016

Nie jest łatwo.

Piszę tutaj coraz rzadziej.
Z braku czasu, z braku weny?
Większość postów i tak wyglądałoby podobnie.
Ciągle jestem na diecie bezglutenowej.
Wkręcam się coraz bardziej, wypróbowuje coraz więcej przepisów, tworze swoje.
Podoba mi się to, choć przygotowanie posiłków na cały dzień, kiedy rano jest tyle rzeczy do zrobienia nie jest łatwo. Trzeba zaplanować posiłki na cały dzień, przygotować, rozplanować godzinowo- po treningu/przed treningiem itp. Trzeba być nieźle zdyscyplinowanym. Ale mam nadzieję ,że warto.

Czas leci jak szalony, dopiero co był początek lutego  a tu za niecały miesiąc będą już moje urodziny. Potem urodziny T. majówka i nawet nie się obejrzymy a będzie lato. Ciekawa jestem jakie rezultaty będą po diecie i siłowni. Mój kolega i jednocześnie trener mówi ,że największe efekty są w ciągu pierwszych 3 miesięcy. Zobaczymy.

Waga póki co nie specjalnie idzie w górę. Magicznego 45kg stety/niestety nie udało mi się osiągnąć.

noo...to tyle dobrego.
A tak poważnie...ciężko mi jeść regularnie, ciężko mi w ogóle jeść. Mój chory tryb życia bardziej mi pasował i zdecydowanie było mi łatwiej. Teraz nie jest lekko. Nadal podświadomie ucinam kaloryczność posiłków, dużo ćwiczę aerobowo. Ale może z czasem będzie lepiej....

sobota, 6 lutego 2016

Zdrowo = drogo?

Ruszyłam dziś na zakupy ,żeby ułatwić sobie gotowanie na diecie.
Dieta bezglutenowa nie jest niestety łatwą dietą ani jak się okazuje tanią.
Ksylitol- cukier z brzozy- 250g za 12zł (dla porównania cukier 2/3zł za 1kg)
Olej kokosowy 240g- 10zł a nie był to olej z jakiejś najwyższej półki.
Syrop klonowy- 26zł.
Ale czego się nie robi żeby zadowolić własne odbicie w lustrze...

Nie znalazłam w sklepie makaronu gryczanego ale jest mąka jaglana, gryczana i z amarantusa. Jestem ciekawa czy wyjdą z tego np. naleśniki?
Nie kupuję pieczywa bezglutenowego, bo ponoć jest słaby w smaku (jak papier) i strasznie się rozwala.

Dziś na śniadanie kasza jaglana z jabłkiem.
Na obiad kurczak, warzywa (marchewka, seler, pieczarki, cebula), łyżka kaszy + ser gorgonzola.
Niestety tylko 2 posiłki, bo śniadanie zjadłam o 13.

Jutro ma być ładna pogoda więc może pójdę pobiegać??

W poniedziałek- środa fitness, w czwartek siłownia + stretching.

czwartek, 4 lutego 2016

Miesiąc za mną.

Minął miesiąc od odstawienia kawy.
Pozwalam sobie na małe espresso z odrobiną mleka tylko w ekstremalnych sytuacjach kiedy o 3 w nocy w pracy zamykają mi się oczy. W tym miesiącu były to może 4 kawy?

Codziennie suplementy na kolana, włosy i paznokcie. Odstawienie kawy miało właśnie wspomóc ich działanie. Zobaczymy za jakiś czas czy widać różnicę.

W tygodniu minimum raz siłownia i 2 razy fitness- czasami godzina czasami dwa i do tego stretching.
Choć czasami nie mam chęci na ćwiczenia to jak się zbiorę i pojadę to po czuje się zmęczona ale szczęśliwa. Nie mogę się już doczekać kiedy  będzie ciepło i wrócę do biegania po lesie.

Dieta- bezglutenowa.
Odstawiłam pełnoziarniste bułki, które jadłam na śniadanie na rzecz płatków jaglanych na mleku bez laktozy.
Nie wiem tylko czy za szybko mi się to nie znudzi a wyboru nie mam zbyt dużego. Mogę jeść ryż, kaszę gryczaną, jaglaną oraz makaron gryczany. Na obiad okej ale gorzej ze śniadaniem.

Zakazany cukier, słodycze, owoce (ewentualnie jeden mały od razu po fitnessie) itp.

Nie jest łatwo ale myślę ,że z czasem będzie lepiej i łatwiej wymyślić coś dobrego na śniadanie.

Biorę się za sprzątanie w domu a wieczorem jadę na płaski brzuch i stretching.

wtorek, 26 stycznia 2016

chora.

Dawno nie chorowałam. Wszyscy dookoła teraz chorują więc padło i na mnie.
Od środy walczę z gardłem, póki co bezskutecznie.
Wczoraj poszłam do lekarza, dostałam antybiotyk.
Ale gardło jak bolało tak boli.
Czuje się słabo, najchętniej leżałabym całe dnie w łóżku.
Musiałam odwołać siłownię, na fitness też póki co nie chodzę.

Waga już szła dobrze w górę- na ważeniu na siłowni miałam 44 kg
Dziś 43,8 kg
A do 7 lutego mam przytyć do 45 kg.
Nie wiem jakim cudem.

Na siłowni miałam robiony pomiar składu ciała.
1.06.2015 miałam 43kg i 22% tłuszczu
11.01.2016 waga 44kg i.... 16% tłuszczu :D

piątek, 15 stycznia 2016

zmiany? zmiany!

Lubię zmiany, oczywiście zmiany na lepsze.
Odstawiłam kawę i piję codziennie soki świeżo wyciskane.
Umówiłam się na treningi personalne z trenerem na siłowni.
Co mnie do tego skłoniło?
Awantura z Nim.
Powiedział ,że mam przytyć do 45kg... wtf?
Na początku bardzo się stawiałam. Później emocje opadły i stwierdziłam ,że przytyję chodząc na siłownię.
Nie ma innego sposobu. Nie chcę tyć poprzez gromadzenie tkanki tłuszczowej. A lekko umięśnione ciało bardzo mi się podoba.
Nie chcę komentować tego co powiedział On jak mu o tym powiedziałam.
Postanowiłam mieć to w dupie. To jest moje ciało i nie pozwolę mu wtrącać się w mój wygląd.
Także w poniedziałek idę na pierwsze spotkanie, w celu obgadania moich oczekiwań.

waga: 43,4 kg

czwartek, 7 stycznia 2016

zdrowe odchudzanie?

Za oknem nareszcie biało. Nie żebym jakoś specjalnie lubiła śnieg ale spacer po takim świeżym śniegu jest całkiem miły. Dlatego też dzisiaj po południu wzięłam psa i poszliśmy na godzinny spacer do lasu. Spacery w samotności są dobre, bo na spokojnie można sobie przemyśleć parę spraw.
Dużo ludzi komentuje mój wygląd. Każą mi jeść. Zabawne, bo czasy głodzenia się mam już naprawdę za sobą. Teraz jem, różnie ale jem. Staram się jak mogę. Ale jak tu móc gdy w głowie słyszysz:
nie jedz tego
weź bez dodatków, będzie mniej kalorii
nie jesteś głodna
jesteś gruba
Są chwile kiedy jest w miarę okej. Głosy gdzieś milkną, oddalają się. Ale często potem wracają ze zdwojoną siłą. Patrzę na siebie w lustrze i nie mogę znieść swojego odbicia! Mam ochotę złapać za nóż i wyciąć nadmiar tłuszczu z brzucha, ud, ramion. 
Po tylu latach życia z ed przyzwyczaiłam się już do takich huśtawek. Póki co pozostaje mi walczyć o jako taką normalność.

Chciałam kupić sobie sokowirówkę ale znajomi powiedzieli mi ,że pożyczą mi swoją, bo już nie używają. Powiedzieli ,że pewnie będę się z niej cieszyć dwa tygodnie, góra miesiąc a później będzie stała.
Dziś zrobiłam rano sok z marchewki, pomarańczy i odrobiny banana a teraz piję sok z połowy buraka, jabłka i marchewki. Chcę codziennie pić chociaż jedną szklankę świeżego soku i ciekawa jestem czy moja skóra i włosy będą miały lepszy wygląd.

Dziś jedzeniowo:
- 2 kromki pro Body z 1 jajkiem sadzonym i odrobiną serka lekkiego (zamiast masła)
- kawa z mlekiem
- świeży sok (marchewka, banan, pomarańcza)
- makaron pełnoziarnisty (25g) i zupa pieczarkowa (bez śmietany, mąki itp.)
- 2 ciasteczka owsiane własnego wyrobu z łyżeczką Nutelli
- sok z buraka, marchewki i jabłka

Nie idę dziś na fitness. Po wczorajszej siłowni (tak poszłam wreszcie na siłownię- 2h) mam takie zakwasy ,że nie mogę rękami ruszyć.

Miłego wieczoru.

sobota, 2 stycznia 2016

Plany na 2016?

Mroźno.
Bardzo mroźno.
Patrzę na termometr, co widzę?
- 11


Plany na 2016?
Więcej podróżować. Czuję jakiś niedosyt po 2015 roku. Dużo pracowałam, szefowi urodziło się dziecko więc nie mógł mnie zastąpić przez co ja miałam mało wolnego. Mam nadzieję ,że w tym roku odbiję sobie ten pracowity rok.
Dbanie o ciało...jak zawsze ;) Tutaj nic się nie zmienia. No może chciałabym jeszcze więcej ćwiczyć. Kupiłam nowe buty na fitness, bo obecna strasznie się ślizgają na parkiecie.
Co jeszcze?
Chciałabym przebiec 15 km. Udało mi się już przebiec 10km w poniżej godzinę, pora pobić kolejny rekord.
Poza tym, to jeść regularnie, nie głodzić się, nie dać się zwariować.
Osiągnąć idealnie płaski brzuch, nie odkładać nic na potem, zrobić wszystko alby nowy rok był lepszy od starego.
Ah no i chyba najważniejsze...chciałabym wreszcie nauczyć się oszczędzać i wydawać mniej pieniędzy na rzeczy, które nie są mi niezbędne do życia.

Czas start!