piątek, 6 maja 2016

Słów kilka...

Powoli czuję ,że jestem na tyle stara i tyle mam już za sobą ,że nie pasuję do tego świata.
Wkurzają mnie wpisy o głodówkach, bo wiem na własnym przykładzie jak gówno to daje.
Nie oszukujmy się ale bez porządnej diety i ruchu (!) będziemy mieć tylko chude, sflaczałe ciało, bez mięśni. Sama skóra i kości. Zero jędrności.
Tak wiem ,że większość myśli 'ja tego chcę' ale wierzcie ,ze nie chcecie.
Wiele myśli ,że bycie chorym jest takie super, że jest się chudym i wszystko jest fajne.
Niestety....to nie jest takie super, i jak już się wpadnie w to bagno to może się to ciągnąć latami- tak jak u mnie już 10....
Tyle ,że z czasem na szczęście człowiek mądrzeje. Mądrzeje ale ta druga ,która mieszka w mojej głowie bywa silniejsza.
Najgorsze jest chyba ta złudna normalność.
Jak ktoś kto zna mój problem patrzy teraz na mnie z boku myśli 'wyszła z tego, je w miarę normalnie. Owszem nie rusza pewnych produktów ale je, nie głodzi się'.
Ale nie wiedzą co siedzi w mojej głowie, nie wiedzą ,ze przygotowując każdy posiłek staram się obciąć jak najbardziej kalorie, że gdy zjem więcej katuje się ćwiczeniami, biegam po lesie itp. Nie wiedzą jak bardzo boli mnie od środka to ,że zjadłam a wyrzuty sumienia sprawiają ,że mam ochotę schować się pod ziemię.
Nie wiedza jak bardzo korcą mnie głodówki- tak, te głodówki, o które miałam pretensje do Was na początku postu. Niestety choć wiem ,że to nic dobrego to korcą. Uczucie pustki w żołądku, lekkość, brak wyrzutów sumienia.
Ona jest wtedy zadowolona.
Tak ona.
A gdzie w tym wszystkim ja?



Mojego starego bloga możecie znaleźć pod adresem
www.ana-moja.blog.onet.pl

Dziś idziemy na wesele, jutro na poprawiny.
Wypiłam kawę i zaraz idę pobiegać.
Na śniadanie będzie koktajl a później....kolejny koktajl? 
 

2 komentarze:

  1. na pewno w wolnej chwili zajrzę na bloga ;) wydaje mi się, że z biegiem czasu każda z nas "zmądrzeje" cokolwiek to znaczy, ja na razie jestem na etapie trwania w tym z radością, czasami mam chwile zwątpienia, ale tak naprawdę nie czuje się źle, nie robie nikomu krzywdy, no może sobie ale to już moja sprawa, mam dosyć robienia czegoś tylko dlatego ze "tak nalezy" należy jeść, wszyscy jedzą, trzeba jeść, a właśnie ze nie trzeba i jak nie będę miała ochoty to nie zjem, ile ludzi tyle opinii, trzymaj się i dobrej zabawy na weselu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też już parę lat w tym siedzę i nie czuję, żebym miała zmądrzeć. Też czuje się starsza od tych młodziutkich licealistek, które tak naprawdę dopiero zaczynają i nie wiedzą jakie konsekwencje może to przynieść. Tylko że ja wzbogacona o te wszystkie doświadczenia i wiedzę związaną z anoreksją, wcale nie chce się z nią pożegnać. Mi tak po prostu dobrze i dlatego doszłam do wniosku, że naprawdę muszę mieć nie równo pod sufitem. Nie wyobrażam sobie innego życia i nie jestem pewna czy chciałabym żeby wyglądało inaczej. Jednocześnie życzę tym wszystkim ludziom dla których takie życie jest męką wyjścia z choroby, ot taka sprzeczność.
    Udanej zabawy na weselu i poprawinach.

    OdpowiedzUsuń