czwartek, 29 listopada 2012

mogłam być księżniczką, ty byłbyś królem

Widziałam się wczoraj z nim.
Jest pierwszą i pewnie ostatnią osobą, której powiedziałam otwarcie o swoim ed.
Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam nieodebrane połączenie.
- Jak masz ochotę to przyjedź do mnie
Biłam się okropnie z myślami!
Serce mówiło jedź!
Rozum nie...
Pojechałam, nie mogłam stracić tej szansy, za długo o tym marzyłam.
Za długo czekałam.
Nie chciałam żałować potem.
Zdziwiłam się jeszcze bardziej gdy dziewczyna jego brata wypaliła:
- Przytyłaś coś?
Powiedział jej?!

Było miło, tęskniłam za tym, za Nim.
Leżeliśmy jak kiedyś, oglądaliśmy film.
Ile bym dała żeby naprawić to wszystko!
Może się uda?
Może to był ten pierwszy krok?
Życzcie mi powodzenia i żebym nie spierdoliła tego jak zawsze!



Dziś czuje ,że mogę dużo.
Zapowiada się idealny dzień.

środa, 28 listopada 2012

kropki kreski

Chcę już święta.
Chcę leżeć i nie robić nic.
Chcę spacerować po śniegu.
Chcę czuć jak mróz szczypie mnie w policzki.
Chcę oglądać beznadziejne reklamy w tv.
Chcę słuchać kolęd w markecie.
Chcę stać w kuchni, dekorować ciasta.
Chcę czuć zapach cynamonu, mandarynek.
Chcę siedzieć przy stole z rodziną.
Chcę udawać ,że jest wszystko ok, że jestem normalna.
Nie chcę tylko jeść.
Czy to tak wiele?



Przeprosiłam się dzisiaj z hula-hop.

wtorek, 27 listopada 2012

Trzymasz w swoich rękach dwie połówki mego serca

Nie mam siły już walczyć.
Jestem zmęczona takim życiem.
Cholernie zmęczona.
Mam dość ciągłego uważania na jedzenie, tej nienawiści do własnego ciała.
Chciałabym się pozbyć tego cholernego głosu z mojej głowy, który od ponad 6 lat każe mnie za każdą złą kalorię.
Już nie mogę...






you really hurt me

środa, 21 listopada 2012

czas.

Do świąt coraz bliżej a ja nadal jestem gruba!


Pięknie kurwa.

poniedziałek, 19 listopada 2012

"Nikt mi nie będzie dyktował, co mam jeść.
Jak się pieprzyć, zgoda, ale jedzenie...nie ma mowy."

czwartek, 15 listopada 2012

teach me how to dance

Zimno na dworze.
Wróciły temperatury ujemne.
Nie lubię.
Po wczorajszych ćwiczeniach odczuwam lekkie zakwasy ale dopiero jutro pewnie nie będę mogła się ruszyć.
Standard.
Kupiłam wczoraj baterię do wagi kuchennej, wreszcie będę mogła dokładnie liczyć to co jem. Trochę już mnie denerwowało liczenie na oko.

Z ciekawości zajrzałam do postów z listopada kilka lat wstecz.
Zupełnie inny styl pisania kiedyś miałam.
W postach jest tyle siły do walki, mimo ,że było ciężko w domu z matką czepiającą się o żarcie.
Gdzie się podziała tamta dziewczyna?
Czyżbym wydoroślała?
Pewnie trochę tak, w końcu od listopada 2006r. minęło ponad 5 lat, każdy by się zmienił.
Chciałabym mieć znów tamtą siłę.




środa, 14 listopada 2012

inaczej.

Budzę się obok niego w krótkich szortach i wyciągniętej koszulce. Przytulam i budzę całusem w policzek. On przeciąga się leniwie, obejmuje mnie ramieniem, musimy wstawać. Leniwie, ciągle ziewając wychodzimy z łóżka. Idę do naszej urządzonej w nowoczesnym stylu kuchni, zaparzam dwie kawy. W międzyczasie idę do szafy wybrać strój do pracy. Kawa gotowa. Biorę ulubiony kubek z kawą, opieram się o blat i grzeję ręce o porcelanowy przedmiot. Potem on namiętnie mnie całuje: zajmuję łazienkę pierwszy!
Cwaniak. Ja dopijam kawę, prasuję jego koszulę i swoją białą bluzkę.
Ubrani schodzimy na parking. Jeszcze szybki mały całus (żeby mi się szminka nie rozmazała) i rozchodzimy się do aut. Ja do czarnego grande punto on do terenowego Subaru.
Warszawa jest zakorkowana o tej porze. Codziennie sobie obiecuję ,ze wyjdę z domu wcześniej. Stoję niecierpliwie w korku, w radiu męski głos mówi o zbliżających się świętach.
Dojeżdżam do pracy, jak zawsze ciężko znaleźć miejsce do zaparkowania. 
Robię swoje choć myśli krążą w okół zbliżających się świąt.
Do domu wracam znów stojąc w korkach. To nie do końca taki stracony czas. Można sobie w tym czasie wiele rzeczy przemyśleć ,zaplanować. Święta, sylwestra czy choćby co założę jutro do pracy jak dzisiaj nie wstawię prania. 
Otwieram duże, ciemno brązowe drzwi naszego mieszkania. Ściągam niebotycznie wysokie, czarne szpilki i żakiet. Rozpinam 3 guziki koszulowej bluzki i padam na kanapę. Dzwonię kiedy wróci. Będę za godzinkę, mam jeszcze jedno spotkanie.
Przebieram się w ulubiony szary dres. Jest ze dwa numery za duży, ale lubię takie. 
Na obiad kurczak z warzywami w sosie słodko-kwaśnym. Sos gotowy ze słoika, warzywa z mrożonki.
Słyszę zamek w drzwiach. Wrócił. Wchodzi do kuchni, obejmuje mnie od tyłu i całuje w szyje. Męczący dzień, wypożyczyłem po drodze film na wieczór.
Siadamy przy szklanym stole, który oddziela 'kuchnię' od jasnego salonu. Pora zaplanować Święta. Moi rodzice zaprosili nas na Wigilię, chrzestna na pierwszy dzień świąt. Niestety do nas nie przyjadę, może w nowym roku. Drugi dzień świąt spędzimy sami. Może i dobrze, święta wbrew pozorom też są męczące dlatego warto czasem posiedzieć samemu.
-Jedziemy na sylwestra w góry?
- Czemu nie, nie mamy innych planów. Zapytać A.i M. czy nie pojechaliby z nami?
- Zapytaj.
On siada leniwie na skórzanej kanapie w kolorze ecru, w tv chyba lecą wiadomości. Wychodzę do sypialni dzwonię do A z propozycją na sylwestra. Przyjadą do nas w drugi dzień świąt. Cieszę się, dawno się nie widziałyśmy. Zresztą mieszkając w jednym mieście widywałyśmy się od czasu do czasu więc teraz gdy mieszkam w stolicy chcemy korzystać z każdej możliwości spotkania.
Siadam obok niego na kanapie, mówię o rozmowie. Przytulam się i włączam wypożyczony film. Jest miło. Jest tak jak powinno być.

Tak właśnie widzę siebie za rok o tej porze.
Ciekawa jestem czy się to spełni.

wtorek, 13 listopada 2012

kilka obaw, marzeń i wspomnień.

Coraz bliżej do świąt. 
I wiecie...nie mogę się już ich doczekać.
Ja, ta co od iks lat nienawidzi świąt, teraz czeka na nie z utęsknieniem.
To chyba z przemęczenia.
W święta będzie wolne, będę mogła odpocząć.
Chcę na święta zrobić sobie wyjątkowy prezent.
Być idealnie chuda, tak jak kiedyś kiedy waga pokazywała mniej niż 40kg.
Dlatego od dziś nie ma zmiłuj i lecimy ostro z dietą!
Chcę żeby te święta były dla mnie wyjątkowe.


Potrzebuję kogoś.
Jego.
Żeby leniwie poogląda razem tv.
Żebym mogła zadzwonić i się poużalać.
Żeby ochrzaniał mnie i chwalił.
Żeby po prostu był.
Ostatnio samotność doskwiera mi 2x mocniej.





I tak jej chu­dość! 
Niep­rzyz­woita, pro­woka­cyj­na, wy­zywająca i nieosiągal­na chu­dość! 
Odechciewało się pić na­wet wodę mi­neralną, bo wy­dawało się, że ma zbyt wiele ka­lorii. 
Cza­sem miała wrażenie, że ta ko­bieta jest tak chu­da, że można ją wysłać faksem. 

poniedziałek, 12 listopada 2012

strong

Jest lepiej.
Bo ostatnio to było tragicznie!
Ale podnoszę się.
Bo nie chcę być gruba!
Tak bardzo nienawidzę swojego ciała!
Dlatego muszę być silna, nie mogę zawalać!

Pojawił się ktoś.
Ale póki co nic nie piszę, bo to było jedne spotkanie.
Zobaczymy jak się rozwinie sytuacja.

czwartek, 8 listopada 2012

!!

TAK KURWA BARDZO!

wtorek, 6 listopada 2012

przyszłość?



 Jest już listopad.
Przed nami najgorsze.
Mróz, śnieg, święta, sesja.
Z przyjemności?
Chyba nic.
Coraz częściej przeraża mnie przyszłość.
Czuję jak czas zapierdala a ja nie wiem co robić.
Stoję w mroku na środku skrzyżowania.
Wiele dróg ale, którą wybrać?
Żadnej z nich nie znam, nie wiem co się tam kryje.
Co jest za rogiem?
Boje się, cholernie się boję!
Przyszłości.
Gdzie będę i co będę robić za rok o tej porze?
Muszę wziąć się w garść i zrobić coś żeby bać się mniej.
Ale co? Ale jak?

Czekam na okres.
Powinien już niby być.
Ciekawa jestem czy w ogóle w tym miesiącu uraczy mnie swoją 'wizytą'.






I patrzę w lustro i pytam 'kim jesteś, kim się stałaś i co ty wyprawiasz'?

poniedziałek, 5 listopada 2012

time

Jeśli znajdziesz czas by dać mi swoją miłość
będę czekać na ciebie.
Jeśli tego potrzebujesz,
jeśli kiedykolwiek będziesz wolny..
Po prostu daj mi znać.
I powiedz gdzie będziesz,
a ja zaraz tam będę.
Jeśli znajdziesz czas
Po prostu bądź szczery.
Jeśli znajdziesz czas,
będę czekać na ciebie.
Ale jeśli nie znajdziesz czasu,
puść mnie wolno
Bo ja nie mam czasu

I nie mam cierpliwości
Za kogo ty mnie masz ?
Dlaczego wciąż czekam ?
Bo do czasu kiedy zdecydujesz
Ja cholernie się duszę
Bo jeśli nie możesz znaleźć czasu
Moje krwawiące serce tego nie zniesie.