sobota, 16 sierpnia 2014

Bo po­wodem łez mat­ki jest miłość

Ostatni tydzień mógłby się nie wydarzyć.
W niedzielę wizyta u rodziców, na początku fajnie miło, na koniec usłyszałam ,że jestem za chuda, że wystarczy tego odchudzania itd. Wróciłam do siebie w średnim humorze, ale w sumie jak zawsze olałam to co mówiła matka.
W poniedziałek odebrałam od niej telefon...
Nie pozwolę ci się zagłodzić na śmierć!
Jak ty wyglądasz?! 
Jak umrzesz to nie pozwolę otworzyć trumny, bo nie będę się za ciebie wstydzić!
Potem pytanie o wagę, skłamałam ,że ważę 45kg, że po prostu więcej ćwiczę ale jem normalnie.
Jak przyjedziesz do nas to cię zważę i jak będziesz ważyć mniej to zadzwonię do T.
Jak schudniesz to cię zabiorę z powrotem do nas.
O tak! Niedoczekanie!
Wczoraj kolejny telefon...
Rozmawiałam z tatą, powiedział ,że przyjadą, powiedziałam ,że ok.
I potem dotarło do mnie ,że przecież znowu się zacznie.
Wpadłam w panikę, zaczęłam się trząść i wymyślać co zrobić żeby ważyć więcej, na wypadek gdyby jednak mojej kochanej mamusi wpadł do głowy pomysł zważenia mnie.
Założyłam pod spodnie leginsy- dzięki temu nie wisiały a były ładnie opięte.
W stanik powsadzałam baterie, wypiłam tyle wody ,że miałam ochotę się porzygać.
43,7kg
Brakuje jeszcze 1,5kg
Odpuściłam, nie dałam rady już więcej nic zrobić, schowałam swoją wagę i czekałam.


Byli dosłownie 10-15min.
Zabrali samochód do naprawy.
Słowem się nie odezwała na temat wagi, wyglądu a nawet nie padło znienawidzone przeze mnie 'Co jadłaś?'
Tym razem się udało.
ufff....



42,7 kg

czwartek, 7 sierpnia 2014

raz na wozie, a raz pod

Ostatnie 3 dni dały mi nieźle popalić.
Nie lubię gdy się kłócimy.
Ze złości żołądek zawiązuje się w supeł i nie ma możliwości zjedzenie czegokolwiek.
Przedwczoraj głodówka.
Wczoraj 410 kcal i spalone 240kcal
Dzisiaj póki co 320kcal, dojdzie jeszcze jakaś zupa, pewnie pomidorowa, bo mi T. nie pozwoli tak nie jeść.

Chyba łapie mnie jakieś przeziębienie.
Boli mnie gardło, mam taki dziwny kaszel i jest mi strasznie zimno.
No dawno nie byłam chora.

Bolą mnie łydki.
7,8km wczorajszego spaceru zrobiło swoje.


42,9 kg

sobota, 2 sierpnia 2014

pretty girls don't eat

Ostatnio ciągnie mnie w stronę głodówek.
Wiem ,że to nie jest dobry pomysł, ale czasami tak bardzo korci.
To uczucie gdy po całym dniu kładziesz się do łózka z pustym żołądkiem.
Uczucie lekkości, zadowolenia, uczucie bycia lepszym od innych.
Cholernie uzależniające, jak narkotyk.
Tak samo jak z używkami, ciężko z tym skończyć.
Jak ćpun z czasem chcesz więcej i więcej.
 Nie wiesz kiedy i sięgasz dna a nie widzisz ,że coś jest nie tak.
Nie bierzcie się za ten 'narkotyk'.

piątek, 1 sierpnia 2014

Some people want it all...

Zaniedbałam ostatnio dietę.
Nie, zaniedbanie to złe słowo.
Po prostu nie przykładałam się do niej.
Jadłam kiedy i co chciałam.
Nie ćwiczyłam od powrotu z wyjazdu.
O dziwo waga 43,7 i -1cm w udzie.



Waga 43,7
Udo 45,5 cm