piątek, 21 września 2012

bywają chwile szczęśliwe

Byłam dziś w Warszawie.
Chodziłam po ulicach, tych samych co wtedy z nim.
Przechodziłam koło jego mieszkania.
Póki co się trzymam.
Najgorsze są wieczory i poranki.
Ale daję radę! Muszę...

- Tylko nie pij tego wina za dużo
- O.o?
- Po pierwsze ma dużo kalorii...
Moja mama czasami potrafi dowalić.

Egzamin jednak zaliczony.
Ze szczątkowych odpowiedzi postawiła mi to 3.
Jest radość!
Jest 500zł w kieszeni!
Mogę spokojnie jechać na wakacje.

czwartek, 20 września 2012

I'm scared of lonely


Pogoda już typowo jesienna.
Otwieram oczy...8:33
Trochę pospałam. Jestem raczej z tych co wstają wcześnie.
Chłodno. Muszę zainwestować w grubą piżamę.
Schodzę po bukowych schodach do kuchni. Mijam salon w kolorze piaskowym, poprzez zielony korytarz docieram do kuchni.
Wylewam wczoraj zrobioną herbatę, myję ulubiony kubek, wstawiam wodę.
Robię to już automatycznie. Każdy poranek, dzień za dniem wygląda tak samo.
2 czubate łyżeczki kawy rozpuszczalnej, 2 tabletki słodyczy i odrobina mleka.
Otwieram laptopa, włączam winapa.
Lecąca muzyka znów sprawia ,że powracają obrazy z gór, W-wy....
Nie!
Nie wolno mi się rozklejać!
Nie zaliczyłam wczorajszej poprawki.
Jestem wściekła!
No ale cóż...trudno się mówi. Trzeba brać warunek.
Wyżyłam się trochę na aerobiku.
Emocje opadły.
Kalorie spalone.
Dziś kolejny dzień walki.
Ale o co właściwie ta walka?
Bo tą o szczęście już raczej przegrałam.




On.
Nie wiem.
Jestem ostatnio jakiś zawieszony.
Nie chcę nic mówić, bo naprawdę nie wiem.






środa, 19 września 2012

disappear


Dziś kolejny dzień z tych złych.
Bo wspomnienia o nim wróciły.
Dlaczego czasami trzymam się tak dobrze a czasami zupełnie sobie z tym nie radzę?
Znów mam przed oczami nasze wycieczki w góry,
wieczory z filmami,
noce kiedy się przytulaliśmy,
ranki kiedy robił mi kawę,
wspólne śpiewanie piosenek Beyonce w aucie,
jeżdżenie na rolkach, spacery,
miliony smsów, rozmów na fb...

Staram się Ciebie dosięgnąć, prawie Cię czuję, jesteś prawie tutaj
A potem znikasz...


W udzie spadło 0,5cm.
Ale dziś nawet to mnie nie cieszy...



Udo 45cm.


 
 

poniedziałek, 17 września 2012

każdy z nas czasem jest egoistą

Kończy się lato, kończą wakacje.
Za tydzień o tej porze będę grzała dupsko w Egipcie.
Co to oznacza?
Że trzeba zacisnąć przez ten tydzień pasa na maxa!

Przecież trzeba pokazać się w kostiumie.
To będzie pierwszy raz jak włożę w te wakacje kostium :O
Bo nie liczę opalania na podwórku gdzie mnie nikt nie widzi.
Nie chcę patrzeć potem na zdjęcia i myśleć jak okropnie wyglądam.
Dlatego pełna mobilizacja!





Od wczoraj mam jakiś dobry humor.
Mimo ,że spotkałam się z nim a on mi powiedział ,że nadal nie wie.
Nie powiedział tak.
Nie powiedział nie.
Ale nie myślę o tym.
On jutro leci do Włoch.
Może tam przemyśli wszystko na spokojnie.

czwartek, 13 września 2012

czytaj mnie jak menu, swobodnie

Ciągnie mnie do ograniczenia kalorii jak tylko się da.
Ciągnie mnie do głodówki.
Nie, nie, nie...
Nie mogę, nie wolno mi!
Muszę zachować choć odrobinę zdrowego rozsądku...
 

środa, 12 września 2012

tak łatwo utknąć w zaspie aż po szyję

Wygrzebałam meridie.
Tą, którą zabrała mi matka podczas wielkiej awantury.
Oj dawno to było...
Nie wiem co mnie tknęło, ale zrobiłam to.
Popiłam miało-niebieską tabletkę szklanką wody.
Suchość w ustach, energia.
Chyba mi tego brakowało.
Sprzątałam cały dom jak szalona.
Dziś wezmę kolejną.
Dużo ich nie zostało.
Oby matka nie zauważyła.
Mam nadzieję ,że zapomniała.

Dla uspokojenia sytuacji w domu jem z nimi obiad.
Suche ziemniaki i surówka.
Ja mam spokój, oni widzą ,że jem.
 

Muszę wyrzucić jedzenie schowane w szafie.


Pół nocy nieprzespane.
Myślałam o nim.
Układałam w głowie co mu powiem.
Jest kilka wersji.
Ale boje się.
Jestem tchórzem.
Ale nie chce już dłużej tak żyć.
Nie chcę dostosowywać się do jego humorów.
Może dzisiaj będzie ten wielki dzień?
Muszę to zrobić, choć w głębi serca nie chcę.
 

Wielkie oczy ma strach, palcem pogrożę mu.

wtorek, 11 września 2012

uśmiechasz się fałszywie, idziesz z kawą

Duża kawa.
Witaminy z musującej tabletki.
Słońce za oknem.
17st.C na termometrze.
Ale to nie będzie dobry dzień.
To będzie zły, podły dzień.
Wciągu godziny 2 telefony od matki.
Znów usłyszałam jaka to ja nie jestem.
W dupie to mam, jestem dorosła.
Kiedyś bym się tym pewnie przejęła, płakała.
Teraz mam po prostu w dupie.

Czasami wyobrażam sobie dwa życia.
Jedno z nim.
Jesteśmy razem.
Oglądamy filmy na mojej beżowej kanapie. razem.
Jeździmy na rolkach, chodzimy na spacery. razem.
Rozmawiamy przez telefon, tęsknimy.
Nie możemy doczekać się wspólnego spotkania.
Jesteśmy szczęśliwi. razem.
Ale jest i druga strona medalu.
Jestem ja i on. osobno.
Jesteśmy znajomymi. ot po prostu.
nie ma nas. nie ma razem.
Płaczę.
Bo mi żal?
Bo mi smutno?
Bo wspominam wyjazd w góry, rolki w stolicy.
Bo przyjechał do mnie wczoraj.
Bo niby jest a jednak go nie ma.
Tak to będzie zły i podły dzień.


Uśmiechem próbuję kłóć.

poniedziałek, 10 września 2012

do mnie mów, bo ja chcę twoje słowa jeść

Sytuacja w domu coraz gorsza.
Ciągle tylko:
jesteś za chuda!
ona znowu nie chce jeść!
kiedy będziesz głodna, jak umrzesz?!
Odpierdolcie się!

Nie chcę tu być!
Chciałabym wyjechać.
Najchętniej z nim do stolicy.
I tylko dzwonić, mówić ,że żyję.



czwartek, 6 września 2012

na ringu ustawiam się, na przeciw odbicia mnie

2h aerobiku
chociaż tyle mam przyjemności w życiu.

W głowie dyskoteka trwa.

A taniec wątki rwie, w tym tańcu Ciebie chcę.

Jestem twarda.
Nie piszę, nie dzwonię.
Wytrwałość w diecie może się przełożyć i na inne aspekty życia.
A tak naprawdę znów poczułam ulgę.
Czy ja aby nie chcę sobie na siłę wmówić ,że chcę jego?
Nie wiem.
Czuję pustkę w środku.
Nadzieja?
Na co?
Sama nie wiem.
On od października będzie tam.
ok 150km ode mnie.
Niby to nic ale...
Ale po co o tym myśleć skoro sytuacja jest jaka jest.
A jeśli powie ,że jednak mnie nie chce?
A co jeśli chce?

Nie myślę póki co o tym.
Skupiłam się na diecie.
Jedzenie, ćwiczenia.
Tylko ona mnie zawsze chce i nigdy  nie zostawi.
Jak dobrze czasem być czegoś pewnym w życiu.
Ona.
Nie zwraca uwagi na moje błędy językowe, lubi każdy kolor moich paznokci.
Wie ,że poranna kawa to świętość.
Pijesz żeby zapomnieć o tym.
Nie prawda! O tym nie da się zapomnieć. Nie po tylu latach!


Moje myśli dziś jak po linie chód.



środa, 5 września 2012

na śliskich słowach wywracamy się


Nie uważasz ,że jesteś za chuda?

Nie do cholery! Nie jestem i nigdy nie będę za chuda!
Czy to tak ciężko zrozumieć?
Będę się odchudzać czy jej się to podoba czy nie.

Bardzo mi przykro droga mamo ale nie mam już 16 lat i nie możesz mi niczego zabronić.
 





W szparkę ust włożę klucz
niech się cisza stanie.


wtorek, 4 września 2012

Przyszedł do mnie bożek voodoo, nieproszony wlazł

Ze wszystkiego co robię w życiu dieta mi chyba wychodzi najlepiej. Może nie do końca tak jakbym chciała ale niestety pewnych rzeczy nie przeskoczę.
Studia? Idą ale orłem nie jestem. 
Mężczyźni? Tragedia. Owszem nie mogę narzekać na brak adoratorów ale co z tego, skoro ten, którego ja chcę w moim przypadku nie wie do końca czego chce...
Dlatego od wczoraj wróciłam na aerobik.
Godzinka stepu i od razu człowiekowi lepiej.
Odłączam się od otoczenia, nie myślę o niczym, nie myślę o nim.
Wracam do domu, biorę prysznic i uśmiecham się sama do siebie gdy przypominam sobie słowa koleżanki, którą chciałam wyciągnąć na zajęcia: nieee, nie chce mi się, zamówiłam sobie pizze i się tak obżarłam....
Pizza...
Zrobiłam wczoraj zakupy...otręby, jogurty light, banany- bo były tanie.
Nie ma u mnie miejsca na pizze, o nie!

Za miesiąc powrót na studia...trzeba mieć idealne ciało!
Do dzieła!


Rozum jak po głębszych dwóch.
A myśli plączą się.
I kroki mylą znów!