niedziela, 15 października 2023

Jesień

 46,5 kg

Jestem nieco zaskoczona - pozytywnie oczywiście.

Jest to motywacja do jedzenia mniej.

I mniej.

I mniej.

I nic.


Nie!

Nie mogę dać się znowu w to wciągnąć.

Kuszące ale trzeba być twardym!


Za oknem jesień.

Zimno, mokro.

Młoda z gilem, ja z nią w domu więc zero siłowni i biegania.

Eh.

Poza tym bez większych zmian.

Kończę herbatę i idę ćwiczyć.

W domu,

Gumy, obciążenia na nogę.

Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.


Ostatnio jedna z Was napisała mi ,że można znaleźć archiwum bloga.

Kochana dziękuję Ci bardzo!

Dziwnie było wrócić do tamtych czasów.


Trzymajcie się ciepło.

Ściskam, She


sobota, 12 sierpnia 2023

Sierpień.

 Dużo się dzieje ostatnio w moim życiu.

Gdyby doba miała więcej czasu na pewno bym z tego skorzystała. 

Budowa, remont, praca, dziecko. Dzieje się.

Do tego w międzyczasie muszę wpleść treningi: bieganie, pływanie a nawet czasem rower.

Będzie z tego triathlon? Być może. Zobaczymy czy mi odwagi starczy.

Jedzeniowo dobrze. Nie schodzę już poniżej 1000 kcal z racji treningów.

Chcę mieć siłę na porządne treningi a nie babcine truchtanie.

Nie chcę być też chuda-tłusta, bo chude ale nie jędrne ciało mnie nie jara, wręcz przeciwnie trochę obrzydza.

Dwa ,że ja nie mam już 20 lat więc z założenia moja skóra zaczyna tracić na jędrności.

Ale ogarnę jak tylko to szaleństwo budowlano - remontowe się skończy.


Buziaki! 

sobota, 3 czerwca 2023

Jestem.

 Jestem.

Tak, znowu po pół roku.


Raz jest lepiej, raz gorzej.

Jak to w życiu.

Jednego dnia wstaję, patrzę w lustro i myślę "jest okej".

Drugiego nienawidzę swojego ciała tak bardzo, że najchętniej nie jadłabym nic.


Głodzenie mam już za sobą, choć czasami kusi.

Średnio 1000 kcal. W porywach 1300. Ale bywa i 600....

Biegam.

Czasami mam wrażenie, że to jedyna rzecz, dla której żyję.

Nie dziecko, facet a bieganie.

Nie powiem ,że ta miłość nie jest podszyta myślami ile kcal spaliłam podczas biegu.

Jest.

I często jest to motywacją do treningu kiedy mi się nie chce.

Idę, biegam, bo wiem ,że spalę dodatkowe kalorie.



piątek, 27 stycznia 2023

Nowy rok

 Znów mnie wcięło na jakiś czas.

Odkąd zaczęłam pracę w sierpniu dni mi lecą jak szalone.

Wstaję o 6, szykuje jedzenie do pracy, odwożę dziecko do przedszkola.

O 9 jestem w pracy, o 17 wychodzę. Zanim dojadę do domu jest przed 18 chwila, jeśli muszę zrobić zakupy to i później. Jem, coś i najczęściej już przed 20 zasypiam na kanapie.

I tak dzień za dniem.

Pogoda też nie ułatwia funkcjonowania.

Szaro, buro, zimno, choć w sumie nie powinnam narzekać, bo póki co zima obchodzi się z nami bardzo łagodnie. Zdarza mi się nawet biegać na dworze.

W niedzielę napiszę coś więcej, bo teraz już ledwo żyje.

Kalorycznie ostatnio w okolicach 800-1000 a czasami i mniej.

Był już moment, że waga pokazała 46kg.