poniedziałek, 5 lipca 2021

Przez palce czas przecieka.

 Nie wiem czy kiedyś uda mi się wrócić do regularnego pisania tutaj.

Czas leci tak szybko ,że wydaje mi się ,że pisałam niedawno a tu zleciały kolejne....miesiące! 


Napisałam taki długi post i skasowałam.

Ciężko wrócić do pisania.

Kilka, kilkanaście lat temu było jakoś łatwiej.


Pracuję. Social media - Fb, Instagram itp.

Z jednej strony się cieszę, bo zawsze wpadną jakieś drobne na paznokcie czy inne przyjemności, z drugiej brakuje mi czasu wolnego dla siebie. Na siłownię chodzę tylko w weekendy. Dobrze ,że las mam pod domem i biegam. 

Biegam kiedy tylko mogę. Średnio 10 km. Kocham to! Naprawdę, sprawia mi to ogromną przyjemność. Kocham to uczcie kiedy jestem sama w lesie, ze słuchawkami na uszach i własnymi myślami. 

Jem ale niedojadam. Ciągle robię założenia, że nie będę jadła mniej niż 1600 kcal a wychodzi....różnie. Brak czasu, brak apetytu. Często jem na siłę by dobić kcal chociaż do 1300 ale wychodzi jak wychodzi. 

Ważyłam się ostatnio...47,8 kg. I pomyśleć ,że kiedyś przy tym samym wzroście ważyłam 10 kg mniej!  Nie mam z tamtego okresu za dużo zdjęć, to były lata gdzie zdjęcia robiło się aparatem nie telefonem. Niemniej jak gdzieś coś znajdę z tamtego okresu to aż łezka kręci się w oku. Kocham chudość i nic na to nie poradzę. Uważam ,że wszystko wygląda ładniej na chudej osobie, od zwykłych dresów po suknie wieczorowe. Tak już mam.

Staram się odchudzać zdrowo. 

To takie dziwne, być cały czas na diecie.

Wiecie...mimo ,że nie odchudzam się tak drastycznie to nie przypominam sobie żebym miała chociaż jeden dzień z wolną głową. Ja ciągle myślę, analizuję, liczę, mam wyrzuty sumienia. Gdybym mogła ćwiczyłabym codziennie. Bieganie, siłownia, cokolwiek! Byle spalić jak najwięcej kalorii, byle zleciały z obwodów kolejne cm. 

Nie pamiętam jak to jest żyć bez wagi i aplikacji do liczenia kcal...i jak policzę ile to już lat to jestem w szoku!

Miłego! 


środa, 17 marca 2021

Zmiany

Od 1,5 miesiąca jestem na próbnej umowie w pracy.

Wreszcie pracuję w "zawodzie"-marketingu a dokładnie obsługa social mediów.

Jak w każdej pracy są momenty lepsze i gorsze ale ogólnie chyba mi się podoba.


Wczoraj miałam urodziny.

33.

Od poniedziałku "pracuję" z domu, bo mam chore dziecko.

Powiem szczerze ,że w dobrym momencie zachorowała. bo miałam lekki kryzys w pracy a tak mogę pracować mniej. Czyli tak naprawdę robię niezbędne minimum.

Pogoda pozwoliła na powrót do biegania.

Nie zapowiada się żeby jakoś szybko otworzyli siłownie więc super, że chociaż biegać mogę.

Ćwiczenia w domu z YT porzuciłam z miesiąc temu. Trochę brak czasu, trochę wypalenie.

Liczę kalorie w aplikacji. Próbuję w dni kiedy biegam (min.8km) jeść więcej ale słabo mi to wychodzi. Najczęściej jem w granicach 1000-1200 kcal. Czaaasami dobiję do 1500.

Odkładam kasę na pakiet zabiegów Icoone. To taka trochę ulepszona endermologia. Nie mogę patrzeć na swój cellulit a w tamtym roku zrobiłam chyba 8 zabiegów i efekt był super. I utrzymywał się dopóki nie zawaliłam z piciem wody - mam cellulit wodny, nie tłuszczowy.

Picie dużej ilości jest mega ważne. Widzę to po sobie i swoim ciele.

Staram się pilnować żeby wypić min 1,5l czystej wody choć wiem ,że powinnam wypijać min 3l.


Póki co tyle.

Odbici w lustrze nadal znienawidzone. 


środa, 20 stycznia 2021

a na drugie mam królowa dram

 Sorry to ja a nie inna, 
czy zamienisz mnie potem na lepszy model? 

Należę do tych osób, która nie zajada stresów i gorszych chwil.
Czasem zastanawiam się komu robię tym wszystkim na złość?
Sobie?
Czy jemu?
Komu wyrządzam większą krzywdę? 
Sobie?
Jemu?

Wczoraj zgrzyt i drugi dzień "cichych dni".
Spoko.
Dla mnie lepiej, nie muszę jeść.

poniedziałek, 11 stycznia 2021

kropki kreski.

Spróbowałam pierwszy raz morsowania!
I jest to łatwiejsze niż się może wydawać.
Jak już się człowiek rozbierze to wejście do wody jest już stosunkowo łatwe.
Nikt nie wierzył ,że to zrobię, bo dla mnie woda w basenie jest za zimna.
Ale udało się i na pewno nie poprzestanę na pierwszym razie.


Weszłam na wagę choć nie robiłam tego już naprawdę daaawno.
48,5 kg
Czyli wracam na stare tory.
Muszę się jeszcze pomierzyć.
Mam w telefonie zapisane pomiary z lutego i marca 2020roku i jestem ciekawa jak to wygląda teraz.

Spadł wreszcie śnieg.
Dużo śniegu.
Mega ślisko = nie mogę biegać :(
Pozostają spacery + ćwiczenia w domu.
Modlę się żeby otworzyli siłownie w styczniu, bo zwariuje!


No nic idę ćwiczyć.
miłego


piątek, 1 stycznia 2021

Nowy rok? mniej gadać więcej działać

 Wracaliście kiedyś do swoich notatek z początku starego roku? Ileż to postanowień i zmian miało nastąpić w ciągu tych 365dni! A ile tak naprawdę wyszło?

Niech każdy odpowie sobie sam.


Nigdy nie byłam fanką postanowień noworocznych, gadek typu 'nowy rok nowa ja'. Jak się chce coś zmienić to robi się to od razu nie czekając na zmianę kartki w kalendarzu.

Planowanie ma to do siebie, że później należałoby się z tego rozliczyć a przecież słabo patrzeć na to, że kolejny rok odnieśliśmy klęskę. 

Dlatego jak co roku nie planuję, nie robię konkretnych zapisków. Druga sprawa ,że w obecnych czasach ciężko cokolwiek zaplanować, bo nie wiadomo co nasz Mateuszek-kłamczuszek vel Pinokio znowu wymyśli.

Mam nadzieję ,że wszystko wróci powoli do normalności, choć nigdy nie będzie tak jak 'przed'. 


Dzisiaj delikatny bieg rekreacyjny 6,7km

Jedzeniowo póki co okej choć powinnam jeszcze zjeść przynajmniej 400kcal. Nie mam ostatnio apetytu ale w dni treningowe chcę jeść więcej.

Chcę w tym roku wystartować w kilku amatorskich biegach na 10km. Czekam na otwarcie siłowni żeby móc ćwiczyć. Mój cel to zejście poniżej 50min. Póki co raz udało mi się to na bieżni i uzyskałam wynik 44 min :D Gdybym miała takie wyniki w terenie byłoby naprawdę super!


Wszystkiego dobrego w 2021!