wtorek, 12 lipca 2016

lipiec

Znów mnie trochę nie było. Odliczałam w czerwcu dni do lipca a tu już praktycznie jego połowa.
Kiedy ten czas mija?!
Nie miałam zbytnio czasu na pisanie.
Dużo spraw na głowie + Euro, które mój T. chciał oglądać ze znajomymi więc jechaliśmy do nich w godzinach mojego biegania i wracaliśmy dosyć późno.
Brak czasu i pogody spowodował też opuszczenie się w bieganiu. W tamtym tygodniu biegałam raz?
Na szczęście teraz czasu jest już więcej, tylko z pogodą bywa różnie. Wczoraj w dzień było ok 30 stopni- upał jak nie wiem. Wieczorem przeszła burza i była straaaszna ulewa. Pomyślałam ,że fajnie, bo będzie chłodno więc zrobię te swoje 10km....dupa. Była taka parówa na dworze, że ledwo można było oddychać :O Wyszło więc 7km ale i tak dobrze ,że się ruszyłam. Dziś widzę,że pogoda bardziej sprzyjająca więc wieczorem walczę o 10 km ;)

Postanowiłam wrócić do liczenia kalorii i ustaliłam sobie limit 1100-1200kcal w dni kiedy biegam/ćwiczę i 1000kcal w resztę dni.
Kupiłam książkę "Kuchnia polska bez pszenicy" i mam zamiar wypróbować parę przepisów. Zrobiłam odpowiednie zakupy- mąka gryczana, skrobia z tapioki i zobaczymy. Chodzą mi po głowie pierogi z łososiem więc może zrobię koło czwartku.

1 komentarz:

  1. Wow przebiegłaś 7km i jeszcze ci malo? zazdroszczę ambicji. Też planuję wrócić do biegania, choć nie tak ekspansywnego ja ty ;) A i tymi pierogami z łososiem to narobiłaś mi tylko ochoty, wstydź się ;P Trzymam za Ciebie kciuki i zapraszam do mnie: https://sztukaznikania.blogspot.com/
    Jeśli znajdziesz czas żeby zajrzeć będzie mi bardzo miło

    OdpowiedzUsuń