poniedziałek, 18 kwietnia 2016

kwieceiń plecień weź spier*alaj

Ostatnio mam straszne wahania nastroju.
Czasami sama z sobą nie mogę wytrzymać i szczerzę współczuję jemu.
Najgorsze jest chyba to ,że często chcę a zwyczajnie nie mogę tego powstrzymać.
Myślę ,że wpływ na to może mieć pogoda. Rano piękne słońce , po południu chmury i deszcz.

Na śniadanie nadal piję koktajle.
Opuściłam się z jedzeniem. Widzę to i niestety on też to widzi.
Znów chciał mnie zważyć.
Znowu kombinujesz z jedzeniem. Widzę ,że schudłaś. Mamy iść na wagę? Oboje wiemy ,że znów ważysz poniżej 44kg. 
Nie wiem ile obecnie ważę, bo omijam wagę szerokim łukiem.
Fakt, że jakieś 2 tyg temu ważyłam niecałe 44kg.
Znowu słyszę ,że powinnam przytyć bla, bla, bla.
Mam tego już powyżej uszu.
Nie liczę kalorii, choć czasami mam ochotę do tego wrócić. Niestety często to zajmuje sporo czasu- ważenie, szukanie wartości itd. więc średnio mam na to czas i ochotę.

Weekend pierwszy z leniwych.
Ani w sobotę ani w niedzielę nie poszłam biegać.
Całą niedzielę odpoczywałam po pracy i nie jest mi z tym jakoś szczególnie źle.
Dzisiaj albo 2h fitnessu albo bieganie, zobaczymy jak się wyrobię z czasem.

1 komentarz:

  1. Jem,ale zazwyczaj około 8-9, a o 14 jest obiad, więc stąd głód.

    OdpowiedzUsuń