poniedziałek, 27 maja 2013

I'm a bitch in the afternoon

3 dni w zupełnie innym świecie.
Powrót do rzeczywistości i dół.
Samotność daje się cholernie we znaki.

Najlepsze 3 dni w ciągu ostatnich miesięcy.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.
Teraz trzeba się zderzyć z twardą ziemią.

Edit.
Nie mogę się dzisiaj pozbierać.
Od rana ryczę jak nienormalna.
Sama na dobrą sprawę nie wiem dlaczego.
Muszę się ogarnąć!
Wysuszyć włosy, zdjąć ten szary dres, umalować się, założyć uśmiech i jak zawsze udawać twardą i ,że wszystko jest ok.

Jakie to wszystko żałosne.
Ja jestem żałosna.

Pewnie niektóre osoby stwierdzą ,że to było do przewidzenia co się teraz ze mną dzieje.
No cóż....
Myślałam ,że jestem silniejsza ale chyba niestety...
Najchętniej zostałbym w domu pod kołdrą.

Czemu to wszystko musi być tak cholernie trudne?!

2 komentarze:

  1. Powrót do rzeczywistości zawsze jest trudny, cokolwiek robiłaś. Dlatego ja nigdy nie jeżdżę do nieba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś silna. to tylko trochę słabszy czas, od Ciebie zależy jak długo będzie się utrzymywał. :)

    OdpowiedzUsuń