poniedziałek, 21 maja 2012

Choremu nieskończenie łatwiej jest wyobrazić sobie raj niż zdrowie.

Ostatnio nastrój bywa różny. Raz jest siła, jest moc, a nawet myśli aby zmienić swoje życie o 180 stopni i poddać się leczeniu. Kiedyś musi nadejść czas kiedy ja i ona rozstaniemy się, pójdziemy w dwie różne strony. Są momenty kiedy mam dosyć, serdecznie dosyć! Wtedy kładę się spać i myślę o tym jakby to było gdybym obudziła się i była jak inni -'normalna'. Zeszłabym do kuchni, zjadła na śniadanie kanapki z białego chleba, z masłem i innymi kalorycznymi rzeczami. Obiad by był obiadem a kolacja byłaby po godzinie 18.
Ciężki motyw. Nie wyobrażam sobie ,że kiedyś mogłoby tak jeszcze być...
Jesteśmy zrośnięte jak siostry syjamskie i rozdzielić nas może jedynie ciężka operacja, na którą nie jestem jeszcze gotowa. Jeszcze nie teraz. Przyzwyczajenie robi swoje. Człowiek żyje z czymś tyle lat a nagle ma się tego pozbyć? Nie da się tak!
W domu sytuacja robi się napięta, matka zaczyna się coraz bardziej czepiać. Muszę uważać, pora chyba wrócić do wyrzucania jedzenia.
Z drugiej strony jakie to jest żałosne...mam 24 lata a matka się wypytuje jak dziecka co jadłam...
Żal.
Nienawidzę tych dni kiedy wtrąca się w moje życie, w moje jedzenie-nie jedzenie. Jestem dorosła, mogę robić co chcę! Na chwilę obecną chęć jedzenia jest na ostatnim miejscu. 

"Im więcej chory chce, tym mniej może."

Udo: 48cm



3 komentarze:

  1. No tak. Matki są wkurzajace.. Ja ostatnio zaczęłam wyrzucać jedzenie. Zauważyłam,że moja matka jest naiwna.. No ale nic. Im więcej chcemy tym bardziej wszystko jest trudniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz... może kiedyś przyjdzie taki przełomowy moment w Twoim życiu.
    Może ta jedyna miłość? może dziecko?

    Byłoby dobrze... w gruncie rzeczy chyba każda z nas chciałaby z tego wyjść.
    I każda z nas złapała się na tym, że nawet jeśli ktoś z tego wyjdzie to niestety zawsze wraca...

    OdpowiedzUsuń
  3. będę czytać co piszesz

    OdpowiedzUsuń