poniedziałek, 23 marca 2015

Ludzie pragną cza­sami się roz­sta­wać, żeby móc tęsknić, cze­kać i cie­szyć się powrotem.

Jestem, żyję.
Długa nieobecność była spowodowana wieloma sprawami.

T.
Wróciliśmy do siebie.
1,5 m-ca rozłąki.
Z jednej strony gdzieś tam czułam ,że wrócimy kiedyś do siebie, bo za bardzo nas do siebie ciągnie, bo kochamy ale z drugiej też godziłam się z tym ,że będzie inaczej. Znalazłam sobie nawet inny obiekt zainteresowania. Wszystko jednak się ułożyło. To rozstanie dobrze nam zrobiło, było chyba w odpowiednim momencie. Wiem ,że gdyby nie to , to tak naprawdę prędzej czy później i tak byśmy się rozstali na amen. Krótko mówiąc jest dobrze, znów razem mieszkamy. T nawet mówi ,że jest dobrze jak nigdy wcześniej. 
Ja jestem trochę...hmm...izoluję, zamykam? Nie jestem taka otwarta na niego i to wszystko jak wcześniej, ale to chyba zrozumiałe. Gdzieś tam część mojego zaufania umarło i potrzeba czasu żebym na nowo się otworzyła.

Matka zapisała mnie do psychologa.
Poszłam.
Byłam też u psychologa dwa razy, kolejną wizytę mam ostatniego marca.
Czy zamierzam się leczyć? Nie.

Z dietą wszystko w porządku.
Na dworze robi się cieplej więc powoli wracam do biegania.
Póki co biegałam dwa razy.
Do tego robię brzuszki i podjęłam 30. dniowe wyzwanie squat chellenge, ponieważ mam tzw. płaskodupie ;)

W skrócie to tyle, postaram się pisać regularnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz