wtorek, 7 maja 2019

pół roku i powrót do niej?

Właśnie przeszedł mnie dreszcz żenady kiedy zobaczyłam ,że ostatni post napisałam tutaj prawie pół roku temu. Bez komentarza.
Ale powoli odkrywam dlaczego tak rzadko piszę...
Bo z moją głową było lepiej, dużo lepiej. Nie powiedziałabym ,że żyłam normalnie ale zdecydowanie lepiej niż kiedyś.
Jadłam.
Zdrowo, czysto... min 1600kcal a był moment kiedy byłam na tzw. masie i jadłam...2400 kcal!
Tyle w ciągu dnia nie zdarzyło mi się jeść w przeciągu 10lat...
Ale teraz znowu wraca ona. Ta, która każe mi obcinać kalorie, dużo ćwiczyć itp. I choć wiem ,że nie tędy droga to powoli widzę ,że się jej poddaję.
Z 1600kcal zeszłam do 1000-1200 kcal. Niby to i tak dużo patrząc na to ,że kiedyś jadłam po 300-500kcal ale wiem ,że od przekroczenia granicy dzieli mnie krok. Jeden mały krok a znów przepadnę na lata. Walczę, na siłę dobijam do 1100 kal ale podświadomie nie pozwalam na więcej niż 1200...
Chodzę na siłownię.
Robię trening siłowy + cardio.
Kiedy nie idę na siłownię to idę z dzieckiem na spacer min. 8km, kiedy jest zimno ćwiczę w domu z yt.

Dam radę?
A może znowu przepadnę...

160cm
?? kg

2 komentarze:

  1. Pół roku to długo. Zazwyczaj jak ktoś nie pisze zaledwie 2 miesiące to już usuwam go z mojej listy czytelniczej.
    2400 :o Wow. Ja żyję w skrajnościach, albo 500 kcal albo dobrze 3K.
    Ana jest uzależniająca. Też wierzyłam, że sie uwolniłam, ale tak nie jest.
    Dasz radę ;) Trzymam kciuki za ciebie.
    Obserwuje :)! Zapraszam do mnie ♥
    https://mojeodzywianie.home.blog/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że nie wrócisz do Any bo to nie jest zbyt zdrowe. Tzn fajnie że napisałaś coś na bloga ale niefajnie że wracasz do Any. Wierzę, że dasz radę i nie przepadniesz. Trzymam kciuki kochana!

    ~Vicy

    OdpowiedzUsuń