niedziela, 20 listopada 2022

Codzienność

 Siedzę w kostiumie, szlafroku i piję kawę.

Jadę niedługo na basen.

Reszta śpi. Lubię te poranki kiedy w ciszy i spokoju mogę wypić gorący kubek kawy i wyjść niepostrzeżenie z domu. 

Odkąd zaczęłam nową pracę moje życie jest nadal jakby w lekkim chaosie. Mam wrażenie, że jestem w wiecznym niedoczasie. 

Waga pokazuje 47,5kg i póki co nie chce spaść. Ważę się rzadko, bardzo rzadko. Może z raz w miesiącu? Czasem jeszcze rzadziej. Kiedyś.... potrafiłam wchodzić na wagę kilka razy dziennie.

Ale wymiarów nie zmierzyłam do tej pory. Sama nie wiem dlaczego. 

Ale zrobię to, bo jestem sama ciekawa jak to wygląda.


Myślami już jestem trochę przy świętach. Kocham i jednocześnie nienawidzę tego świątecznego czasu. Ciekawe jest, że już nie napawa mnie takim ogromnym strachem jak kiedyś.

Widzę z biegiem czasu, że jednak sporo się moja głowa zmieniła - wyzdrowiała.

Być może kiedyś całkowicie pożegnam się z nią i nie będę chciała się głodzić, zniknie nienawiść do własnego ciała, będę cieszyć się jedzeniem bez liczenia w głowie każdej zjedzonej kalorii.


1 komentarz: