poniedziałek, 8 października 2012

k.o.n.i.e.c

Koniec.
Wszystko skończone, wyjaśnione.
Zebrałam się w sobie i skończyłam z tym wszystkim.
Napisałam do niego wiadomość, długą.
Wczoraj czułam po tym wielką ulgę a nawet radość?
Dzisiaj jest chyba ciut gorzej, żal podszczypuje moje serce.
Ale czuje spokój, bo nie ma niedomówień, nie ma niejasności, nie ma nadziei, nie ma nic...
Wszystko jasne.
Wyłożyliśmy kawę na ławę.
Zostajemy na stopie koleżeńskiej.
I tak będzie najlepiej.... 
Nie będę żałować tego co było.

Znów łapię kontakt z Piotrkiem.
Chciałabym żeby wróciły tamte relacje ale i boje się.
Boje się ,że zmusiłby mnie do leczenia.
Bo on wie.
Jemu szczerze powiedziałam o tym całym syfie.
Nie zrozumiał.
A ja nie spodziewałam się ,że zrozumie.




3 komentarze:

  1. Może to i lepiej, że w końcu wszystko jest wyjaśnione. Życie w niepewności nie może trwać wiecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie można żyć wspomnieniami, to co było już się nie powtórzy, dobrze że napisałaś mu wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie ma co wchodzic dwa razy do tej samej rzeki. a czasami nasze wspomnienia są takie piękne,,, tyle że nie wiele maja wspólnego z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń