niedziela, 30 grudnia 2012

365 dni pod znakiem zapytania

Za dwa dni zamiast 12 będziemy pisać 'szczęśliwą'13 na końcu daty.
Ludzie zawsze od nowego roku oczekują jakiś zmian.
 Mają nadzieję ,że wreszcie doceni ich szef w pracy, że chłopak mijany na korytarzu wreszcie zauważy , że istnieje, że waga w cudowny sposób będzie spadać, a córka stanie się alfą i omegą i przyniesie świadectwo z czerwonym paskiem. Dużo ludzi wierzy ,że wraz ze zmianą daty zmieni się choć część ich dotychczasowego życia. Nie mnie oceniać czy jest to dobre czy złe. Można w tym znaleźć plusy i minusy. W życiu trzeba czasami wierzyć w dziwne, szalone (?) rzeczy, bo inaczej to życie byłoby strasznie nudne i przytłaczające.
Postanowienia? Dlaczego niby dopiero te ustalone przy okazji kończącego się starego roku mają się udać? Dlaczego nie postanawiamy nic przy okazji nowego miesiąca, tygodnia?
Nie mam postanowień.
Dla mnie to bez sensu. Jeśli czegoś chcę to to osiągnę bez względu na to czy nazwę to postanowieniem noworocznym.
Aaa nie, przepraszam...mam jedno postanowienie a w sumie nawet dwa.
Jedno to takie dosyć przyziemne, muszę zadbać o swoje zdrowie, bo ciągle choruję.
Drugie to po prostu robić rzeczy, których nie będę nigdy żałować. Chcę robić to na co mam ochotę nie zwracając uwagi na to co pomyślą inni. Chcę po prostu cieszyć się życiem.
Jak widzicie nie mam w postanowieniach schudnąć. I tak schudnę i tak. Muszę tylko ciężko nad tym popracować. Póki co idzie mi nieźle. Owszem zawsze może być lepiej ale jestem tylko człowiek. Nie mogę żyć samym powietrzem choć nie powiem ,że bym nie chciała.
To będzie ważny rok.
Każdy dzień z 13na końcu będzie nieznanym dniem.
Dniem ze znakiem zapytania.
Codziennie będę odkrywać ten znak, żeby jutro czekał już na mnie kolejny.
W tym roku kończy się moje beztroskie życie studentki.
Boje się.
Ale wszyscy się czegoś boją.
 

Mam nadzieję, że wytrwacie w Waszych postanowieniach i po miesiącu nie napiszecie,że odpuściliście.
Pamiętajcie, że postanowienia trzeba robić z głową, bo to Wy o nie będziecie walczyć. Za wysoko postawiona poprzeczka nie zawsze motywuje. Lepiej iść do przodu małymi kroczkami niż robić jeden duży w przód i dwa w tył :)
Oby ten 2013 był inny. Nie lepszy, nie gorszy a po prostu inny:)
 



Pamiętajcie ,że wszystko w życiu zależy od Was, cuda nie istnieją.

8 komentarzy:

  1. Hmmm... myślę, że ten nowy rok ma znaczenie przede wszystkim psychiczne, że łatwiej jest wtedy coś zacząć... a nawet, jeżeli się odpuści po miesiącu - to ten miesiąc był wygrany :D
    dbaj o siebie, to ważne!
    A ja życzę najlepszego 2013, jaki byś sobie mogła wymarzyć. Żeby cię onieśmielił swoją wspaniałością :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię mieć spisane cele. Wtedy mam wszystko jakos bardziej poukladane.

    Rozumiem Twoje podejscie. Mysle, ze postanowienia noworoczne nie spelnią się same. Trzeba na nie zapracowac.

    OdpowiedzUsuń
  3. inny to dobre określenie, ja chyba napisze cele, choc jeszcze nie jestem pewna. Optymistycznie i z rezerwą podchodzisz do wielu rzeczy , musze tez tak zacząć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że mamy podobne myślenie :) kiedy naprawdę chce się coś osiągnąć, osiągnie się to bez względu na cyferkę w dacie, choć tak jak napisałaś ta 13 trochę nieprzewidywalna, szczególnie kiedy ktoś jest tak przesądny jak ja ;)
    nie życzę Ci abyś schudła w nowym roku, bo wiem, że i tak schudniesz, ale chciałabym byś żyła takim scenariuszem życia jaki sama sobie napiszesz!

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie podobnie - żadnych postanowień.
    Jeśli będę chciała rzucić palenie, mogę to zrobić teraz, za tydzień, za 3 miesiące, dlaczego niby od nowego roku? oprócz cyferki w kalendarzu nic się tak na prawdę nie zmienia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację. Ja założyłam sobie tylko realne cele. Poprzedni rok mnie nauczył, że bardzo niewiele zależy od nas samych, a tak naprawdę więcej od okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
  7. moje postanowienia noworoczne jak na razie wydają się bardzo silne, ale tak jak mówisz, ciekawe jak będzie za miesiąc... obyśmy nie straciły szybko wiary w sukces. jasne i realne cele są zawsze do zrealizowania, wystarczy porządna motywacja i klarowna wizja ich końca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkowicie się z Tobą zgadzam, wymyślanie postanowień noworocznych jest beznadziejne, tym bardziej jeśli nie ma się najmniejszej chęci ich spełniać. 3maj się cieplutko, żebyś mniej chorowała. ^^

    OdpowiedzUsuń