środa, 21 maja 2014

Życie niekontrolowane jest bezwartościowe

Za oknem temperatura wzrasta co powoduje ,że humor u mnie bardzo dobry ale i chęci jakiegokolwiek wyjazdu coraz większe.
Za miesiąc rejs po morzu śródziemnym a moje ciało nadal nie jest idealne.
Ale walczę, jem zdrowo- błonnik, otręby, owoce, warzywa, kurczak, nabiał.
Staram się codziennie biegać, min 5km.
Odpuszczam tylko w środy, bo mam 2h fitnessu.
W weekendy też bywa różnie z racji mojej pracy ale może to i lepiej, bo mięśnie mają czas na regenerację.
Zamówiłam sobie z pewnej strony z rzeczami dla sportowców kilka rzeczy i mam nadzieję ,że dzięki małym wspomagaczom do 21 czerwca osiągnę chociaż połowę tego czego chcę.
Poza dietą wszystko bez zmian.
Pracuję gdzie pracowałam. Wiele osób mnie pyta czy mnie to nie męczy. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Owszem męczy mnie to ,że każdy weekend spędzam w klubie, że nie mogę wyskoczyć ze znajomymi na weekend za miasto czy chociażby zrobić głupiego grilla. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie siebie w innej pracy, pracy za biurkiem, codziennie od 8-16, to nie dla mnie. Tutaj w tygodniu chodzę 3 dni i jak mam ochotę to przyjeżdżam o 7 rano a jak nie to o 13. 
Z T. wszystko idzie w dobrą stronę, za 2 miesiące stuknie nam rok. Zleciało nie wiadomo kiedy. Pies nam rośnie i rozrabia. Do domu tylko rzadko wpadam i dzwonię też nie często. Matka ma mi to trochę za złe, dobrze ,ze zaraz dzień matki to jakoś jej to wynagrodzę.

Trzymajcie się chudo! ;)

1 komentarz:

  1. A co to za wspomagacze?
    Od dłuższego czasu zaglądam na Twojego bloga. Miło się Ciebie czyta. Będę wchodzić tu częściej. Powodzenia w odchudzaniu, lato to najlepsza pora, słońce daje energię do życia i tworzenia:) AanDeRand,
    http://kanytram.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń