wtorek, 12 lipca 2022

(Nie)krótka moja historia.

 Ostatnio myślałam o moim pierwszym blogu. Szkoda ,że został usunięty. Niestety w tamtym czasie nie ogarniałam ( i w sumie nadal nie ogarniam) bloga, jego przenoszenia/archiwizacji itp. A chętnie bym wróciła do tamtych czasów. Tyle lat temu to było ,że dużo rzeczy już nie pamiętam.

Jak to się u mnie zaczęło?

Nie wiem, nie pamiętam. Tak wyszło. Ale co najśmieszniejsze to pamiętam jak wczoraj jak oglądałam z mamą "Rozmowy w toku" i tematem była anoreksja. Pamiętam jak mówiłam do mamy ,że nie rozumiem jak można być tak chory ,że one nie widzą ,że są takie chude i uważają ,że są za grube. heh.... A później byłam jedną z nich. 

Pamiętam jak zaczęłam się odchudzać, za zgodą mamy! Zaczęło się od diety 1500kcal. Jadłam wszystko byle w limicie. Z czasem nie jadłam cukru, słodyczy, tłuszczu. Chudłam. I to mnie zaczęło wciągać...i jeszcze kg i jeszcze. W ostatniej klasie liceum jadłam 1 jabłko dziennie i wypijałam mały sok marchwiowy typu Kubuś. Potem poszłam na studia i zaczęłam pracować w weekendy jako barmanka = miałam swoje pieniądze z których nie musiałam się tłumaczyć na co wydaję więc zaczęłam kombinować z tabletkami na odchudzanie. Wtedy już ważyłam ok 42kg. Kupiłam meridię - tabletki dla osób z nadwagą. Chudłam. W domu zaczęło się piekło. Kłóciłam się z matką, czasami nawet biłam, bo nie chciałam jeść. Znalazła tabletki i mi je zabrała. Ale ja z czasem wybierałam je z listka. 

Nie wiem jak długo to trwało. Z czasem zauważyłam ,że przy tak małej ilości jedzenia moje jelita nie działają jak trzeba. Zaczęłam brać tabletki przeczyszczające. najpierw jedną, potem dwie. Z czasem kupowałam xenne extra.... brałam całe opakowanie (!) i nic.... Teraz wiem ,że też nie miało mnie czym przeczyścić jak jadłam jeden serek czekoladowy Kaśka. To trochę mnie chyba otrzeźwiło, zaczęłam jeść dużo otrąb, kupiłam jakiś błonnik w aptece. Walczyłam żeby moje jelita zaczęły działać. 

Przy tym wszystkim chodziłam na fitness. 

Co jeszcze pamiętam?

Ból. Ból przy siedzeniu, ból przy leżeniu. Kości obijały się o wszystko. I awantury. Wieczne i ciągłe awantury, wciskanie jedzenia na siłę itp.

I waga 36/37 kg przy 160 cm <3

Pamiętam też jak mama chciała mnie zmusić do leczenia. Poszłyśmy do psychologa. Przeprowadziła ze mną wywiad, jakiś test rozwiązywałam. Nie pamiętam czy miałam tam wrócić czy co ale żeby zrobić mamie na złość zaznaczyłam ,że nikt oprócz mnie nie może mieć wgląd do moich danych medycznych. Tym sposobem mama (ja w sumie też nie ) nigdy się nie dowiedziała co napisała pani psycholog.

Potem zamieszkałam z facetem. Mieliśmy wzloty i upadki. Mama kazała mu mnie pilnować z jedzeniem.

Nie wiem co się stało ,że zaczęłam jeść. Pamiętam początki chodzenia na siłownię itp. Potem ciąża. Nie przytyłam dużo, max ważyłam 56/57 kg. Po ciąży oczywiście chciałam szybko wrócić do formy. Zaczęłam kombinować z trenerami. Przerobiłam 4 i niestety żaden nie sprostał moim wymaganiom, dlatego postanowiłam wziąć się sama za siebie.

Tym sposobem streściłam Wam jakieś 16lat życia.

Jak wygląda to teraz?

Unikam nabiału krowiego i owczego. Nie jem glutenu, cukru itp.

Biegam kiedy tylko mogę. Kocham to.

Kalorycznie? Różnie. Ale staram się nie schodzić poniżej 1000 kcal. 

 



4 komentarze:

  1. Pamiętam Twojego bloga.. Przeczytałam swego czasu chyba całego.. Piękne to były czasy.
    Ile teraz wszysz She?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz 49/50 kg
      Choć przyznam, że waga nie jest już dla mnie tak ważna jak kiedyś a bardziej liczą się wymiary.

      Usuń
  2. Jak to wygląda u Ciebie teraz, na ten moment? Do czego dążysz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem jak chciałabym żeby wyglądała moja sylwetka i dlatego bardziej skupiam się na wymiarach niż strikte wadze. Ale od czasu do czasu obserwuję wagę ;)

    OdpowiedzUsuń